Pierwsze grzywny po 2,5 tys. zł wojewoda pomorski Ryszard Stachurski nałożył na rodziców przed świętami. Ale jak poinformował nas jego rzecznik, powiatowi inspektorzy sanitarni złożyli ponad 120 wniosków o nałożenie kar. Kolejne grzywny są więc kwestią czasu.
To niejedyne województwo, w którym uznano, że do rodziców nieszczepiących dzieci najlepiej trafi argument finansowy. Na przykład w Zachodniopomorskiem w tym roku urząd wojewódzki wydał 43 postanowienia o nałożeniu grzywny w wysokości 300 zł.
Na Mazowszu grzywna jest na razie jedna. – Nałożyliśmy ją na wniosek sanepidu z Płońska – tłumaczy Ivetta Biały, rzecznik wojewody mazowieckiego. W sumie rodzice muszą zapłacić 550 zł (grzywna po 250 zł plus 50 zł kosztów upomnienia). Na razie odwołali się do resortu zdrowia (decyzji jeszcze nie ma, ale jak poinformowało nas ministerstwo, w większości przypadków kary utrzymuje.).
– Grzywny nałożono też w województwach podlaskim, kujawsko-pomorskim, wielkopolskim, śląskim – mówi Justyna Socha ze STOP NOP (skrót w nazwie stowarzyszenia pochodzi od terminu „niepożądane odczyny poszczepienne").
Urzędnicy podkreślają, że kary można uniknąć. – Rodzic jest informowany, że jeżeli zaszczepi dziecko w wyznaczonym terminie, uniknie obowiązku płacenia – wyjaśnia Roman Nowak, rzecznik wojewody pomorskiego. Po szczepieniu wystarczy poinformować urząd. – W całej tej procedurze nie chodzi o łupienie rodziców, ale o wyegzekwowanie obowiązkowych szczepień – zapewnia urzędnik.
Liczba dzieci, które nie przeszły obowiązkowych szczepień, w ciągu zaledwie roku wzrosła o trzy czwarte – z 7200 w 2013 r. do 12 700 w 2014 r. Część rodziców pewnie zapomina o terminach, ale wielu boi się powikłań albo uważa, że szczepienia nie są zgodne z ich systemem wartości.
Justyna Socha twierdzi, że część rodziców ukaranych grzywną pójdzie do sądu. Takie buntownicze nastroje panują też na forach internetowych gromadzących przeciwników szczepień.