Reklama

Elektrownie na samolotach i latawcach

Turbiny wiatrowe mogą być dużo wydajniejsze, jeśli unieść je wysoko nad ziemię – proponują inżynierowie.

Publikacja: 09.08.2013 02:25

Samolot do wytwarzania prądu zbudowany jest z kompozytu węglowego

Samolot do wytwarzania prądu zbudowany jest z kompozytu węglowego

Foto: Makani Power

Wiatraki prądotwórcze ustawiane na ladzie i morskim wybrzeżu z reguły wykorzystują prądy powietrzne w najniższej warstwie atmosfery, do wysokości 200 m. Na wysokości 350 m wiatry są silniejsze, a najlepsze warunki panują od pułapu 10 tys. metrów.

Postanowili to wykorzystać inżynierowie z amerykańskiej firmy Makani Power przejętej ostatnio przez Google. W ramach projektu Airborne Wind Turbine zbudowali maszyny  Makani M1 – płatowce ze skrzydłami o rozpiętości 8 m i wadze 55 kg. Do kadłubów mocowane są wysięgniki ze  śmigłami – dzięki wysięgnikom śmigła nie zawadzają o kadłub. Śmigło napędza jeden generator i silnik elektryczny.

Testy zostały przeprowadzone w dawnej bazie lotnictwa Marynarki Wojennej USA w Oakland w Kalifornii. Testowy Makani M1 wyposażony w cztery generatory-silniki osiągnął moc 5 kW.

Wyniki zadowoliły inżynierów, dlatego projekt Airborne Wind Turbine będzie rozwijany. Zamierzają zbudować i testować za dwa lata maszynę o rozpiętości skrzydeł 27 metrów, która generowałaby ok. 600 kW energii. Jeśli i ten test wypadnie pomyślnie, Makani Power zbuduje jeszcze większą maszynę wytwarzającą 5 MW energii.

Specjaliści z innej amerykańskiej firmy – Altaeros Energies przeprowadzili próby z turbiną uniesioną w górę balonem. Rozwiązanie takie umożliwia zmianę pułapu i miejsca w poszukiwaniu korzystniejszych warunków wiatrowych. Próby wykazały, że turbina jest o 65 proc. wydajniejsza, gdy pracuje na wysokości 300 metrów niż na wysokości 100 metrów.

Reklama
Reklama

Nad wysokościowym wytwarzaniem prądu z energii wiatru pracuje także zespół prof. Wubbo Ockelsa, fizyka i byłego astronauty, z Uniwersytetu Technicznego w Delft w Holandii. Ten projekt nosi nazwę Kit Power. Urządzenie składa się z ośmiu latawców napełnionych powietrzem, w zasadzie takich samych, jakich używają kitesurfingowcy. Każdy z nich ma 25 metrów kwadratowych, między sobą połączone są linkami, natomiast z ziemią łączy je mocny kabel z polietylenu o średnicy 4 mm. Układ ten sterowany jest drogą radiową.

Latawce osiągają pułap 10 tys. metrów. Ułożone są w dwa ciągi. Jeden uzyskuje maksymalną siłę wznoszenia, drugi jest z tego „zwolniony", jego praca polega na podtrzymywaniu całej konstrukcji. Wytworzona w ten sposób różnica sił przenoszona jest przez kabel łączący z ziemią. Kabel szarpie, co przekłada się na ziemi na pracę generatora.

Wiatraki prądotwórcze ustawiane na ladzie i morskim wybrzeżu z reguły wykorzystują prądy powietrzne w najniższej warstwie atmosfery, do wysokości 200 m. Na wysokości 350 m wiatry są silniejsze, a najlepsze warunki panują od pułapu 10 tys. metrów.

Postanowili to wykorzystać inżynierowie z amerykańskiej firmy Makani Power przejętej ostatnio przez Google. W ramach projektu Airborne Wind Turbine zbudowali maszyny  Makani M1 – płatowce ze skrzydłami o rozpiętości 8 m i wadze 55 kg. Do kadłubów mocowane są wysięgniki ze  śmigłami – dzięki wysięgnikom śmigła nie zawadzają o kadłub. Śmigło napędza jeden generator i silnik elektryczny.

Reklama
Nowe technologie
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jesteśmy skazani na bipolarny świat technologiczny?
Nowe technologie
Chińska rewolucja w sztucznej inteligencji. Czy Ameryka traci przewagę?
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji
Nowe technologie
Prof. Zybertowicz: AI może potraktować ludzkość jak budowniczy autostrad traktują mrowiska
Reklama
Reklama