Jednak wbrew temu, co mówi o „prawach każdego człowieka” Mark Zuckerberg, programy dostarczania Internetu krajom rozwijającym się są wyścigiem o nowych klientów. Nieco ponad jedna trzecia populacji świata ma dostęp do sieci. Liczba użytkowników rośnie obecnie w tempie kilku procent rocznie – dla Google i Facebooka to nie dość szybko. Choć mieszkańcy Afryki powszechnie używają komórek (dla wielu to jedyny sposób komunikacji) i korzystają nawet z własnego systemu płatności mobilnych, ciągle „umykają” internetowym gigantom. Plan „udostępnienia” usług sieciowych mieszkańcom najuboższych krajów to po prostu plan dotarcia do miliardów nowych klientów.
Co ma to wspólnego z akcją humanitarną? Dość jasną opinię ma na ten temat Bill Gates, założyciel Microsoftu, który obecnie przeznacza zarobione wcześniej miliony dolarów na opracowanie szczepionek przeciw egzotycznym chorobom. – Umierający na malarię ludzie popatrzą w górę i zobaczą taki balon. Nie jestem pewien, w jaki sposób im to pomoże – skomentował Gates.
Najlepszym przykładem, w jaki sposób ekscentryczne na pozór pomysły zamieniają się w pełną zysków rzeczywistość, jest historia podboju kosmosu przez prywatne firmy. Richard Branson i jego Virgin Galactic lada chwila zaczną wozić turystów na orbitę. Bilet kosztuje 200 tys. dolarów. Również Robert Bigelow, który zarobił fortunę na sieci tanich hoteli w USA, przenosi swój biznes w kosmos. Bigelow Aerospace oferuje nadmuchiwane moduły stacji orbitalnej (są obecnie testowane). Z takich części w 2016 roku ma się rozpocząć budowa prywatnej stacji oraz hotelu (co zaledwie kilka lat temu wywoływało uśmieszek politowania na ustach menedżerów NASA). A milioner Dennis Tito, pierwszy w historii kosmiczny turysta, ogłosił właśnie konkurs na projekt dwuosobowej misji na Marsa w 2018 roku.
Wyspa wolności
Interes nie z tej ziemi robi też Elon Musk, który dorobił się na systemie płatności internetowych PayPal. Teraz zajmuje się firmą SpaceX, która ma dostarczać zaopatrzenie, a później również ludzi na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Musk jest również założycielem Tesla Motors – firmy, której udało się to, w co nie wierzyły wielkie koncerny motoryzacyjne – opracować całkowicie elektryczny samochód o cechach zwykłego rodzinnego auta. Kilkanaście dni temu zaprezentował plan nowego, superszybkiego pociągu Hyperloop, który może poruszać się z prędkością ok. 1000 km na godz.
W ślady ekscentrycznego kolegi idzie Peter Thiel (współzałożyciel PayPala i jeden z pierwszych inwestorów w Facebooku). Zainwestował 3,5 mln dolarów w Fundację Matuzalema zajmującą się badaniami naukowymi nad wydłużeniem życia ludzkiego oraz produkcją organów – części zamiennych.
Kolejne 1,25 mln dolarów od Thiela poszły do Seasteading Institute. To organizacja, która chce wybudować pływające po morzu wyspy – kolonie wolnomyślicieli niezależnych od ograniczeń nakładanych przez rządy państw. Pierwsza taka wyspa ma być zwodowana już w przyszłym roku, a nad jej budową czuwa Pat Friedman, były inżynier Google.