Seria rewolucji w północnej Afryce, ekstremalne zjawiska pogodowe czy kryzys ekonomiczny – zdarzenia dramatyczne z punktu widzenia przeciętnego człowieka – naukowcom dostarczają materiałów do badań.
– Pozornie ich struktura jest inna. W rzeczywistości mają cechy wspólne, które mogą pomóc w wyznaczeniu tzw. punktów zwrotnych – tłumaczy prof. Marten Scheffer z holenderskiego Uniwersytetu Wageningen. – Dzięki ich identyfikacji będziemy w stanie oszacować ryzyko zdarzenia i złagodzić jego ewentualne następstwa.
Zajmuje się tym prof. Yaneer Bar-Yam, dyrektor New England Complex Systems Institute w USA. Opracował on matematyczny model przewidujący wystąpienie konfliktów etnicznych. Jak mówi, nie tyle chodzi w nim o prognozowanie wydarzeń, ile o zrozumienie, dlaczego mają one miejsce.
W przypadku zmiany przywódcy kraju lub załamania na rynku finansowym kluczowym jest skupienie się na zachowaniach zbiorowych. Prof. Bar-Yam porównuje je do sterty piasku, która powoli rośnie, ziarnko po ziarnku. Czasami wystarczy jedno, by spadając na kupkę, wywołało lawinę o nieprzewidywalnej skali. W przypadku wybuchu zamieszek w Tunezji doprowadziło do tego samospalenie ulicznego sprzedawcy warzyw, któremu policja odebrała towar, bo nie miał pozwolenia na handel. Ale napięcie w tunezyjskim społeczeństwie rosło już wcześniej napędzane przez nędzę, bezrobocie i wzrost cen.
Zdaniem prof. Yaneera Bar-Yama zamieszek w Tunezji, Egipcie i Libii nie powinno się oddzielać od finansowego kryzysu, który wprowadził świat w recesję. To podniosło ceny żywności i liczbę osób pozostających bez pracy.