Dobiega końca era specjalnych statków, z pokładów których naukowcy badają oceany. Rejsy tych jednostek są bardzo kosztowne, a praca na nich – ograniczona warunkami pogodowymi.
Oceanologia zyskała nowe wspaniałe narzędzie badawcze – są nim automatyczne sondy Argo umożliwiające obserwowanie oceanicznych cykli biochemicznych, takich jak cyrkulacja węgla, azotu, fitoplanktonu w czasie rzeczywistym.
Automatyczne sondy działają w ramach programu RemOcean (Remotely-sensed Biogeochemical Cycles in the Ocean). Koordynatorem przedsięwzięcia, w które zaangażowani są naukowcy z 50 instytucji badawczych z ponad 30 państw, jest zespół prof. Herve Claustre'a z Obserwatorium Oceanologicznego w Villefranche-sur-Mer we Francji, na Lazurowym Wybrzeżu.
Co dziesięć dni głębiej
Pomysł sond Argo narodził się 15 lat temu, ale dopiero w ubiegłym roku ich jakość oraz ilość przesądziły o tym, że Argo stało się najbardziej efektywnym sposobem badania głębin. Sondy zanurzają się na głębokość kilometra, pozostają na tej głębokości dziesięć dni, następnie zanurzają się na głębokość 2 km i po kolejnych dziesięciu dniach powracają na powierzchnię. Przez cały czas dokonują pomiarów temperatury i zasolenia wody, jej nasycenia planktonem, tlenem, związkami azotu, dwutlenkiem węgla, metanem.