Nowy flagowy supersmartfon Nokii — Lumia 1020 wyposażona jest w aparat fotograficzny o rozdzielczości 41 megapikseli. Przebija w ten sposób „komórkową" konkurencję — i większość amatorskich i profesjonalnych aparatów fotograficznych.
Oprócz tego gadżetu to typowy telefon z systemem Windows Phone. Ma ekran o przekątnej 4,5 cala i rozdzielczości 1280 na 768 pikseli. To nie tylko za mało, aby oglądać wykonane potężnym wbudowanym aparatem zdjęcia, ale i wyraźnie słabiej niż konkurencja, która w topowych urządzeniach stosuje ekrany Full HD, w dodatku o większych rozmiarach. Sercem urządzenia jest dwurdzeniowy Qualcomm Snapdragon S4, który ma do dyspozycji 2 GB pamięci RAM.
Po co w telefonie komórkowym taki aparat? Nokia wykorzystuje technologie PureView do poprawy jakości zdjęć, które faktycznie są niższej rozdzielczości. Taka matryca umożliwia wykonanie zbliżeń (zoomu) w już zrobionym zdjęciu bez zauważalnego pogorszenia jakości. „Nadmiar" używany jest też do oversamplingu — rejestrowania tego samego obrazu przez różne piksele matrycy i wybieranie najlepszego ujęcia. Nowa Lumia ma nawet optyczną stabilizację obrazu spotykaną w lepszych kamerach i aparatach — elementy optyki mają własne zawieszenie i łożyskowanie, dzięki czemu obraz nigdy nie jest rozmazany przez drżenie ręki.
Podobne technologie PureView wykorzystano już wcześniej w modelu 808. Nie cieszył się on wielkim powodzeniem — częściowo dlatego, że najlepszy aparat fotograficzny połączono z umierającym systemem operacyjnym Symbian. Jak zostanie przyjęta nowa Lumia, tego jeszcze nie wiadomo, choć ustalona w USA cena 300 dolarów z dwuletnią umową jest dość wysoka.
- Nokia pozycjonuje Lumię 1020 jako flagowy produkt nowej generacji smartfonów. Sama w sobie nie odmieni losu firmy, ale przyciągnie zainteresowanie mediów nie tylko do smartfonów Nokii, ale również do systemu Windows — mówi sieci BBC Ben Wood z firmy analitycznej CCS.