Sprawę nagłośnił niemiecki inżynier David Kriesel. Ze zdumieniem odkrył, że oryginał i kserokopia mają inną treść. Biurowy kombajn rodziny WorkCentre losowo zamienił liczby w dokumencie. Problemy w tym przypadku dotyczyły planów architektonicznych, ale ten sam efekt zaobserwowano również w tabelach liczb. To oznacza, że wadliwe kserokopiarki mogą podczas wykonywania kopii papierowych dokumentów zmienić ich zawartość — niezależnie od tego, czy są to np. faktury, listy płac, kursy walut, plany konstrukcyjne, czy wyniki badań laboratoryjnych.

Kriesel podejrzewał, że źródłem problemu jest algorytm kompresji obrazu wykorzystywany w kopiarkach. Zamiast skanować i drukować cały dokument, maszyna podstawiała wcześniej wskanowane fragmenty obrazu w miejsca, które wydawały się programowi „podobne". Xerox potwierdził istnienie wady i problemu z algorytmem kompresji JBIG2. Przedstawiciel firmy zapewnił jednak, że większość użytkowników nie napotka żadnych kłopotów.

Podmiana znaków występuje — według Xeroxa — tylko wtedy, gdy użytkownik wybierze w menu „standardową" jakość kopii zamiast „wysokiej". Algorytm JBIG2 jest wykorzystywany w 14 modelach w linii Xeroxa. Przedstawiciele firmy uważają, że znalazł się on w tysiącach urządzeń. Najbardziej narażonymi na wystąpienie tego błędu są użytkownicy, którzy skanują dokumenty niższej jakości aby przesłać je przez Internet. Dotyczy to na przykład firm w krajach rozwijających się, wojska, czy urządzeń wykorzystywanych tam, gdzie jest kiepska infrastruktura teleinformatyczna (Xerox mówi o platformach naftowych). To tam użytkownicy mogą celowo obniżać jakość, aby przesłanie plików przez sieć trwało krócej.

Xerox zamierza wprowadzić „łatkę" programową umożliwiającą wyłączenie tego trybu — jeżeli użytkownik sobie tego zażyczy. Prawdopodobnie dodane będzie też jeszcze jedno ostrzeżenie po wyborze trybu „standard". Poprawka ma się pojawić w ciągu kilku tygodni.