O inwestycjach w mieszkania na wynajem mówi Jan Dziekoński, prezes zarządu Mzuri Investments:
Faktyczna rentowność z najmu mieszkań w dużych miastach nie przekracza (pomijam okazje inwestycyjne) 6-7 proc. W mniejszych miejscowościach można osiągać rentowności na poziomie 8-10 proc. (12 proc. to już raczej okazyjnie). Wynika to z kilku faktów.
Po pierwsze, nieruchomości zachowują się podobnie jak produkty finansowe. Im wyższe jest postrzegane ryzyko danego produktu, tym wyższą rentowność powinien on przynosić. Tak jest z akcjami i obligacjami bardziej ryzykownych spółek, tak samo jest z mieszkaniami. Dlatego mieszkanie premium w centrum Warszawy, postrzegane jako bezpieczne, daje tylko 3 proc. zwrotu, a mizerna kawalerka w Pile da 10 proc.
Przekładając to na realia. Znacznie mniej osób inwestuje w takich miejscowościach. Stawiają sobie takie pytania: „a kto to wynajmie", „komu to sprzedam w razie czego", „kto w ogóle będzie się opiekować takim mieszkaniem". Niewielki jest też rynek osób, które szukają tam mieszkań na własne potrzeby. W efekcie ceny mieszkań są „zabawnie" niskie.
Sporo mieszkań kupujemy na terenie Górnego Śląska, na przykład w Bytomiu i nierzadko uzyskujemy ceny nawet poniżej 2 tys. zł za mkw., podczas gdy niewiele dalej w Gliwicach musimy zapłacić już 4 tys. zł.