Wyspa St. Andrews, która ma powierzchnię prawie 300 hektarów, jest też znana pod nazwą Little Ragged Island. Będzie można ją kupić na portalu Concierge Auctions między 26 a 31 marca. Nie wyznaczono ceny minimalnej, ale według "Mansion Global" jest ona warta około 20 mln dolarów, czyli około 76 mln złotych. Niedawno usiłowano ją sprzedać za 19,5 mln dolarów.
Niezamieszkała St. Andrews jest najbardziej wysuniętą na południe wyspą w archipelagu wysp Ragged Island. Jej ogromną zaletą jest to, że ma własną świeżą źródlaną wodę pitną na całej wyspie. Jest też z niej dostęp rafy koralowej, gdzie można swobodnie się kąpać i pływać a także łowić ryby, których wokół wyspy jest ogromna ilość. Wyspa ma przepiękne białe plaże i porośnięta jest lasem tropikalnym, ma też ponad 9 km linii brzegowej.
Wyspa jest wystarczająco duża, aby przekształcić ją w kurort lub prywatną rezydencję. Znajduje się zaledwie 10 minut łodzią od przystani w pobliskim Duncan Town, osadzie na pobliskiej Ragged Island z własnym lądowiskiem dla prywatnych samolotów. Do Miami jest z niej zaledwie 600 km w linii prostej.
Według dziennika "The New York Times" brokerzy nieruchomości obserwują znaczący wzrost zainteresowania takimi nieruchomościami jak wyspy, mniej lub bardziej luksusowe, ale przede wszystkim zapewniające całkowitą prywatność. Najbogatsi inwestują chętniej w wyspy niż posiadłości w miastach.
Concierge Auctions poinformowało, że wyspą interesuje się sporo osób i liczy na duży sukces tej aukcji - pisze CNN. Według portalu aukcyjnego to jedyna taka okazja by na Bahamach kupić tak duża, nie zamieszkała i nie zabudowana wyspę. Nie wolno jej przegapić.