Włączyć farelkę i suszyć ściany! Jeśli nie ma tak specjalistycznego sprzętu, może wykorzystać plastikową miskę do zbierania wody i folię do obłożenia podłogi.

Choć brzmi to jak kiepski żart, okazuje się, że innej rady nie ma. Mimo że na dachu niedawno oddanego do użytku budynku od tygodni zalega śnieżna czapa, a poza tym już latem mieszkańcy sygnalizowali, że po ulewnych deszczach cieknie im na głowę. Nie trudno było więc przewidzieć, co się stanie, gdy na dachu poleży śnieg. Zarządca budynku rozkłada jednak bezradnie ręce: nie odśnieży dachu, bo ten jest na gwarancji.

Poza tym zjawisko go nie dziwi, gdyż śnieg leży o tej porze roku na dachach w całej Europie, a nie ma przepisu, który nakazuje generalne odśnieżanie dachów. Także deweloper osiedla nie poczuwa się do winy. On wybudował, było dobrze. Śnieg na dachu go nie interesuje. Tylko urzędniczka z nadzoru budowlanego ulitowała się nad losem zalewanych i dała radę: proszę włączyć farelkę i osuszać ściany. Nie ma innej rady, cieknąć musi.