Luksusowe rezydencje w orientalnym stylu, otoczone palmami i kwiatowymi ogrodami, kupił w ubiegłym roku, ale dopiero teraz transakcja ujrzała światło dzienne. Młodociany kupiec nosi to samo imię, nazwisko i ma tę samą datę urodzenia co Gajdar Alijew, jedyny syn prezydenta Azerbejdżanu. Dziennikarze „The Washington Post”, którzy próbowali się czegoś o transakcji dowiedzieć od służb prasowych prezydenta Ilchama Alijewa, spotkali się z odmową.
Nie zniechęciło ich to i w dokumentach natrafili na jeszcze dwa nazwiska Alijew – należały do kobiet o imionach: Arzu i Lejna. Ich dane też były jednakowe z danymi prezydenckich córek. Posiadają one nieruchomości na ponad 30 mln dolarów.
Rodzina Alijewów rządzi w Azerbejdżanie od 1993 roku. Oficjalnie prezydent zarabia ok. 228 tys. dolarów rocznie. To za mało, by mógł kupić nawet najskromniejszą nieruchomość na Palm Jumeirah. Troje młodych Alijewów kupiło w Dubaju mieszkanka za równowartość 75 mln dolarów.
Przeciętny obywatel Azerbejdżanu musiałby na to pracować 17 tysięcy lat.
—