Czy będą banki, które podejmą ryzyko i konkurencję z funduszami hipotecznymi? Pewnie chętni znajdą się z każdej strony, choć dużej popularności odwróconej hipotece nie można wróżyć.
Przede wszystkim dlatego, że seniorzy (dziadkowie, rodzice) uważają – i jest to silnie zakorzenione w polskiej mentalności – że posiadana nieruchomość to „skarb rodzinny", który należy przekazać bliskim, a nie wyzbywać się go. I to jeszcze po co? By mieć na lepsze życie na emeryturze, na wyjazd do sanatorium czy na rehabilitację, której NFZ nie chce sfinansować? U nas takie zachowanie seniorów nie byłoby dobrze postrzegane. I przez dzieci, i przez sąsiadów. Przecież to rozrzutność...
Dobrze, że po latach przepisy o odwróconej hipotece będą uchwalone. I nie dlatego, że jestem fanką produktów bankowych. O tym, czy banki zarobią na hipotekach i ile, zdecyduje rynek. Ustawa jest bowiem wyjątkowo restrykcyjna, jeśli chodzi o zabezpieczenie interesów właścicieli mieszkań i ich spadkobierców. W przeciwieństwie do praktyk stosowanych przez fundusze hipoteczne, które zwykle od razu po podpisaniu umowy o rentę dożywotnią stają się właścicielami lokum seniora.
Dlatego konkurencja na pewno się przyda ?(i uregulowanie działalności takich firm także). Największą zaletą odwróconej hipoteki będzie zacieśnienie więzi rodzinnych. Może się okazać, że rodzina zaopiekuje się bardziej nestorami w obawie, że babcia czy dziadek przyłączą się do grupy staruszków rewolucjonistów obyczajowych, którzy zamiast zapisać mieszkanie wnukowi, skorzystają z pieniędzy banku. Jeden z ekonomistów nazwał to zjawisko syndromem odwróconej hipoteki. Oby ten syndrom się rozprzestrzenił.