- Co mają ceny ropy do rynku nieruchomości? Wbrew pozorom sporo. Po pierwsze od cen ropy zależą koszty transportu, a analiza przygotowana przez Lion's Bank potwierdza, że w krajach, gdzie za miesięczne zarobki można kupić niewiele benzyny, ceny mieszkań dynamicznie spadają wraz z oddalaniem się od centrów miast - podkreśla Bartosz Turek, analityk Lion's Banku.
Dodaje, że kolejne ważne połączenie obu rynków wynika z zarobków osób związanych z sektorem naftowym. - Badania potwierdzają, że w okresach niskich cen ropy wyraźnie spada popyt na nieruchomości w krajach eksportujących ten surowiec. Może to wynikać z niepewności pracowników koncernów odnośnie do wysokości zarobków i stabilności zatrudnienia - wyjaśnia Bartosz Turek.
Analityk podkreśla, że ceny ropy naftowej mogą ostatecznie wpływać na kursy walut krajów wydobywających czarne złoto. - Przykładów można szukać w notowaniach rosyjskiego rubla czy kanadyjskiego dolara. Z punktu widzenia zagranicznego nabywcy przecena waluty oznacza też przecenę na rynku nieruchomości - podkreśla Bartosz Turek. - Przykład? Przyjmijmy, że za mieszkanie trzeba zapłacić 10 mln rubli. Przy obecnym kursie oznacza to około 550 tys. zł. Rok temu byłaby to równowartość ponad 850 tys. zł - wylicza.
I podkreśla, że mechanizm walutowy może działać w przeciwnym kierunku. - Gdyby ktoś chciał kupić nieruchomość w USA, to dziś tylko za sprawą umocnienia się kursu dolara wobec złotówki musiałby zapłacić około 15 proc. więcej niż przed rokiem - tłumaczy Bartosz Turek. - Taki sam mechanizm może też zarówno dodatkowo pogrążyć jak i uchronić inwestora zagranicznego przed kryzysem na zagranicznym rynku nieruchomości - wskazuje analityk, podając przykład sprzed kilku lat.
- W Hiszpanii ceny nieruchomości na samym początku kryzysu, czyli w drugiej połowie 2007 roku, zaczęły spadać, a zyski Brytyjczyków, którzy często na tym rynku inwestowali, wcale nie przestały rosnąć - opowiada Bartosz Turek. - Oficjalne dane pokazują, że spadek cen na hiszpańskim rynku mieszkaniowym rozpoczął się w trzecim kwartale 2007 roku. Jednak za sprawą umocnienia euro wobec funta, przez prawie dwa lata spadki cen w Hiszpanii nie martwiły Brytyjczyków - dodaje.