- – Po 30 miesiącach rozpoczynania coraz większej liczby inwestycji deweloperzy w końcu przestają zalewać rynek nowymi mieszkaniami. To dobrze, biorąc pod uwagę, że ich klienci będą mieli w bieżącym roku większe trudności z otrzymaniem kredytu hipotecznego – uważa Bartosz Turek, analityk Lion's Banku.
- Spadek liczby rozpoczynanych inwestycji deweloperskich to spora zmiana. Wcześniej GUS miesiąc w miesiąc przez 2,5 roku informował o dynamicznie rosnącej liczbie nowych inwestycji. – To dzięki temu w 2015 roku padł historyczny rekord: deweloperzy nigdy wcześniej nie rozpoczynali tak wielu nowych budów – przypomina Bartosz Turek.
Zarówno w styczniu, jak i w lutym liczba rozpoczętych przez deweloperów inwestycji zanotowała spadek – odpowiednio o 4 i 3 proc. r./r. Są to dopiero pierwsze takie konsekwentne odczyty od połowy 2013 r., a więc za wcześnie, aby kategorycznie obwieścić zmianę trendu.
- – Deweloperzy powinni być jednak świadomi, że utrzymanie dotychczasowej dynamiki wzrostu byłoby niebezpieczne. W bieżącym roku doszło bowiem do zmian, które mogą negatywnie odbić się na popycie na nowe mieszkania. Po pierwsze, w tym kontekście trzeba przypomnieć podatek bankowy, który spowodował, że o kredyt jest trudniej (doszło do wyraźnego spadku zdolności kredytowej), a do tego dług jest droższy – uważa analityk Lion's Banku.
- Poza tym od stycznia, chcąc kupić mieszkanie na kredyt, trzeba posiadać 15-proc. wkład własny, a nie 10-proc., jak w 2015 r. To sprzyjało wykorzystaniu pieniędzy z programu „Mieszkanie dla młodych", w którym jednak na ten rok pieniądze się skończyły. Banki co prawda przyjmują jeszcze wnioski na dwa kolejne lata, ale bez wątpienia wyczerpywanie się pieniędzy na dopłaty utrudni dostęp do finansowania.