Lata lecą, ludzie umierają, archiwalne dokumenty przepadają lub są nie do odnalezienia, a pojawiają się nowe, cudownie odnalezione kwity, zeznania... Czasem podrobione.
Rok temu pisaliśmy o tym, że w Polsce można stać się właścicielem kamienicy, nie mając pieniędzy. Trzeba tylko pogrzebać w księgach wieczystych, rejestrach nieruchomości, archiwach. Od lat, idąc taką ścieżką, oszuści wyłudzają budynki od państwa. Bezczynność jego organów w sprawie systemowego, ustawowego rozwiązania problemu restytucji własności kosztuje wszystkich.
Jednocześnie wielu prawowitych spadkobierców latami stara się o zwrot zabranych nieruchomości i nie może doprowadzić spraw do końca. Niektóre procedury, wszczęte tuż po upadku komunizmu, toczą się do dziś.
Na rynku działają też od lat „biznesmeni", którzy potrafią ustalić, które budynki przejęto państwo, odnajdują rodziny byłych właścicieli i obiecują fortunę. Poza tym kwitnie zjawisko handlu roszczeniami. Zdarzało się, że ktoś kupował od spadkobiercy roszczenie za kilka tysięcy złotych, a budynek był wart kilka milionów złotych.
Przykłady patologii w tej dziedzinie można mnożyć. Dlatego jak najszybciej potrzebne jest ustawowe rozwiązanie problemu reprywatyzacji.