Biuro, które zna każdy z nas, przechodzi do przeszłości – przyznaje Anna Baczkowska, architekt i menedżer ds. technicznego wsparcia w firmie Armstrong. – Małe, ciemne pomieszczenia, gdzie przychodziło się jedynie po to, by zrobić kawę i szybko wrócić na lunch przed monitorem komputera, to dziś rozwiązanie nieakceptowane przez młodych pracowników. Ich przywiązanie do firmy buduje się również poprzez komfort przebywania w biurze. Dlatego firmy inwestują w kantyny pracownicze – opowiada.
Dodaje, że żadna duża korporacja nie chce już, by jej biuro wyglądało podobnie do siedziby konkurencji. Ważny jest indywidualizm, bo to cecha, którą cenią sobie młodzi pracownicy. A to właśnie pokolenie wchodzące na rynek pracy oraz rozwój technologii mobilnych i sieci społecznościowych są motorem zmian, jakie zachodzą właśnie w biurach.
Pracować jak w Apple'u
– Przede wszystkim coraz częściej pracujemy poza biurkiem. Wspólne przestrzenie stają się standardem. W czasach, gdy coraz więcej osób działa zdalnie z domu lub jest więcej w delegacjach niż w biurze, istnieje konieczność omówienia od czasu do czasu firmowych tematów w zacisznym miejscu w siedzibie firmy. Wówczas większe lub mniejsze przestrzenie do wspólnej pracy – tzw. collaboration area – są nieodzowne – podkreśla Anna Baczkowska.
Przywołuje dane, z których wynika, że na Zachodzie blisko jedna trzecia osób zatrudnionych w firmach to pracownicy mobilni, którzy spędzają w siedzibie firmy nie więcej niż 50 proc. czasu. Ten trend będzie umacniał się także w Polsce.
– Miejsca, gdzie ludzie mogą pracować razem, dyskutować w luźnej atmosferze, wymieniać pomysły, sprzeczać się i tworzyć całkiem nowe rozwiązania, stają się konieczne w każdej nowoczesnej firmie – mówi projektantka z Armstronga.