Rz: Czy deweloperzy budujący w miastach i władze samorządowe rzeczywiście mają wspólny interes? Zwykle mówi się, że inwestor chce wycisnąć jak najwięcej metrów z posiadanej działki, a samorząd robi wszystko, żeby się na to nie zgodzić.
John Bańka, prezes Urban Land Institute: Deweloperzy i lokalne władze są naturalnymi sojusznikami, a nie oponentami. Współczesne miasta są wynikiem pracy sektora prywatnego, nie publicznego. Poza tymi nielicznymi wyjątkami w prawie każdym mieście daje się odczuć naturalne napięcia między sektorem prywatnymi i publicznym, szczególnie w odniesieniu do tego, co, gdzie i jak powinno być budowane.
Rozwój budowlany miasta nie powinien być jednak postrzegany w kategoriach transakcji. Władze mają obowiązek strzeżenia interesów publicznych w długiej perspektywie.
Każde miasto powinno być zobowiązane do określenia swojej wizji i być w stanie przełożyć tę wizję na zagospodarowanie terenów i politykę wydawania pozwoleń na budowę. W sektorze prywatnym takie działanie nazywa się tworzeniem biznesplanu. Od sektora publicznego powinniśmy się spodziewać tego samego.
Co inwestorzy biurowców mają dziś do zaoferowania mieszkańcom miast?