Rynek sprzedaży mieszkań w Polsce się kurczy, bo rosnące stopy i surowsze regulacje dewastują zdolność kredytową obywateli. Pytanie, jak długo aktywna pozostanie druga grupa nabywców – kupujący za gotówkę, w tym w celach inwestycyjnych i tezauryzacyjnych. Coraz głośniej słychać bowiem, że zamiast rodzimego wielu wybiera zagraniczne rynki nieruchomości, a do rangi symbolu urasta Hiszpania.
Tę kwestię podniósł nawet Polski Związek Deweloperski (PZFD) m.in. na ostatnim posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Miast. Wiceprezes PZFD Konrad Płochocki apelował do obecnych na obradach przedstawicieli resortu rozwoju o wprowadzenie legislacyjnych zachęt, np. ulgi przy zakupie mieszkań na wynajem, by rodzimy kapitał nie wypływał za granicę.
Więcej transakcji
Twardych danych dostarczają kwartalne biuletyny Stowarzyszenia Sekretarzy Rejestrów Gruntów, Działalności Gospodarczej i Mienia Ruchomego Hiszpanii (Colegio de Registradores). Przede wszystkim wynika z niego, że cudzoziemcy koncentrują się na zachodnim wybrzeżu.
W I kwartale zarejestrowano nabycie 509 nieruchomości przez Polaków, co stanowiło 2,4 proc. cudzoziemskich zakupów. Dla porównania obywatele Wielkiej Brytanii kupili 2,56 tys. mieszkań i domów, a Niemcy 2 tys. Zainteresowanie Polaków wyraźnie wzrosło pod koniec zeszłego roku: w III kwartale zarejestrowano nabycie 360 nieruchomości, a w IV kwartale 342. Wcześniej przeciętnie było to około 200 mieszkań kwartalnie, w tym podczas pandemicznego II kwartału 2020 r. niecałe 100.
Z rejestru wynika, że w I kwartale br. cudzoziemcy kupili łącznie ponad 21 tys. nieruchomości, we wcześniejszych latach było to średnio 13,5 tys. kwartalnie, a wzrost widać w II połowie ub.r. – Polacy podążają więc za ogólnym trendem.