Chętnych do inwestowania w nieruchomości jest coraz więcej. Jak tłumaczy Artur Kaźmierczak, prezes Mzuri Investments, do kupowania mieszkań zachęcają niskie stopy procentowe, zwalniająca gospodarka, obumieranie OFE. – Dwa lata temu, gdy inwestorów było wyraźnie mniej, osiągane rentowności były wyższe – podkreśla.
Szczęście nowicjusza
Na rosnącą liczbę inwestorów wskazuje także Joanna Chęć, dyrektor rzeszowskiego oddziału Północ Nieruchomości. – Coraz więcej osób zaczęło dostrzegać korzyści z lokowania pieniędzy w mieszkania na wynajem lub sprzedaż – potwierdza. – Do kupowania nieruchomości zachęcały okazyjne oferty. Okazje trafiają się jednak coraz rzadziej i znikają błyskawicznie. Kto pierwszy, ten lepszy.
Dyrektor z agencji Północ Nieruchomości podkreśla, że spadek liczby okazyjnych ofert przekłada się automatycznie na spadek rentowności. – W ubiegłych latach czas zwrotu z inwestycji był szacowany na 10–12 lat, a dzisiaj na 12–15 lat – podaje. – Nie jest to jednak na tyle duża zmiana, żeby zniechęcić inwestorów.
– Spadek średnich rentowności jest bardzo powolny – uspokaja także Artur Kaźmierczak. – Wciąż trafiają się doskonałe okazje – dodaje. I podkreśla, że inwestycje w mieszkania na wynajem zawsze będą opłacalne, jeśli tylko nie dojdzie do radykalnych zmian w prawie, zwłaszcza podatkowym. – Ludzie zarabiają na nieruchomościach od kilku tysięcy lat. Chodzi tylko o relatywną atrakcyjność takiej inwestycji – zwraca uwagę prezes Mzuri. – Ta zaś będzie duża tak długo, jak długo stopy procentowe będą niskie, nie będzie hossy na giełdzie, a gospodarka nie będzie się szybko rozwijać. Przed inwestującymi w mieszkania na wynajem jeszcze co najmniej kilka dobrych lat, choć być może będzie to gorszy czas niż dwa czy dwanaście lat temu – nie ukrywa.