Reklama

Jak chcą mieszkać Polacy? Mieszkanie – usługa czy inwestycja

Marzymy o mieszkaniu. Ale czy o takim, na jakie nas stać, czy o takim, w którym chcielibyśmy mieszkać?

Aktualizacja: 20.02.2017 05:46 Publikacja: 20.02.2017 05:15

Jak chcą mieszkać Polacy? Mieszkanie – usługa czy inwestycja

Foto: ROL

Bo mieszkać chcemy godnie. Godność to źródło wolności. Chcemy mieć poczucie jej poszanowania. Godność to prawo, a mieszkanie – prawo do godności.

Czy mieszkanie, w którym chcemy mieszkać, jest takie jak z badań ankietowych CBOS? Dom z dużym ogrodem na dalekim przedmieściu, w którym w 2014 roku chciało mieszkać prawie 71 proc. z nas. Na osiedlu domków jednorodzinnych, na skraju miasta chciało żyć 9,1 proc., w nowoczesnym apartamentowcu w centrum miasta – już tylko co szesnasty z nas.

Wymarzone mieszkanie powinno być tanie, wygodne, o niskich kosztach eksploatacji – to ważne dla 68,5 proc. z nas. Raczej nie wierzymy w niski koszt jego realizacji – to ważne tylko dla 21 proc. z nas, a przecież jeszcze dziesięć lat temu było istotne dla 33 proc. Za to wygląd otoczenia jest coraz ważniejszy. Zwraca na to uwagę o 10 proc. więcej osób niż dziesięć lat temu.

Ale czy chcemy mieszkać, czy chcemy mieć mieszkanie? W badaniach Rubaszek i Czerniak z 2016 roku tylko jedna trzecia z nas zdecydowałaby się na najem rynkowy, gdyby funkcjonowanie tego rynku się poprawiło. Natomiast jedna trzecia respondentów nigdy nie wzięłaby pod uwagę najmu lokalu, niezależnie od uwarunkowań ekonomicznych i instytucjonalnych, bo dla 43,8 proc. z nas płacenie czynszu to strata pieniędzy, chociaż 29,8 proc. uważa odwrotnie. Własność to poczucie wolności i niezależności dla 70 proc. badanych, natomiast 61 proc. ocenia, że najem to brak możliwości rozwoju rodziny (mimo że dzięki niemu dla 37 proc. to szansa na lepszą dzielnicę, większą mobilność – 58,8 proc., czy poprawę płynności finansowej gospodarstwa domowego – 26,7 proc.).

Reklama
Reklama

Najem czy własność? To wyzwanie dla polityki mieszkaniowej. Bo mieszkanie to działka, ale to również materiały, robocizna, koszty sprzętu i umiejętności ludzi, którzy projektują i budują, architektów, inżynierów, ale i finansistów. Bo w końcu mieszkanie – to pieniądze.

Mieszkanie kosztuje – bez względu na to, czy mamy gotówkę czy kupujemy za pożyczone. Płacimy, bo wierzymy, że przyniesie ono zysk. Ale co jest zyskiem z mieszkania? Czy jest to możliwość zamieszkiwania, czy może przekazania go kiedyś swojej rodzinie, czy też wynajęcie na rynku z ryzykiem, że może najemcy je zniszczą, może się nie wyprowadzą.

Chcemy mieć, być u siebie. Tak mówi 85 proc. mieszkańców, prawie 11 mln gospodarstw domowych, w tym prawie 11 proc. z kredytem hipotecznym (i jeszcze 2,2 mln mieszkań spółdzielczych, więc też prywatnych). Przy tym jednak mieszkamy w domach jednorodzinnych – w ponad 60 proc.

Jeżeli jednak chcemy po prostu mieszkać, mieć poczucie wygody i swoistej beztroski, to po prostu traktujemy mieszkanie jako usługę. Może to jednak być dla nas konieczność, gdy nie stać nas na inwestycję. Wówczas lokum staje się oczekiwaniem mieszkania społecznego, bo większość spośród najemców obawia się prywatnego wynajmującego, tak jak zresztą i on również obawia się najemcy. Czyli mamy obustronny brak zaufania.

Czy zatem nie ma miejsca na rynek najmu? Ktoś tę usługę musi jednak dostarczyć. Rząd czy rynek? A może samorząd? Bo ten ostatni jest przecież najbliżej nas i musi przygotować gminny program mieszkaniowy. Ma też jakieś instrumenty do realizowania swojej polityki mieszkaniowej. A ta opiera się na trójkącie zależności: dodatki mieszkaniowe, podatki oraz czynsze, które płacimy za mieszkanie jako usługę. Ale skąd pieniądze na dodatki mieszkaniowe, gdy niski czynsz? Tylko podatki? Gmina nie dysponuje takim instrumentem, stąd bezradność.

W inwestycjach wszystko zaczyna się jednak od terenu. Kto ma ziemię, ten decyduje. Czy jednak samorząd jest tutaj aktywny, czy kupuje, a nie tylko sprzedaje to, co otrzymał jako wiano samorządowe 27 lat temu?

Reklama
Reklama

Dziś budowane mieszkania w Polsce to średnio tylko 27 mkw. na mieszkańca, w Europie przeciętnie 41,7 mkw., a w Danii nawet 55 mkw. na osobę.

Rynek czy samorząd mają budować przyszłość naszych miast, aby dzisiaj już zapewnić istnienie dobrych, dużych mieszkań, takich dla rodziny? Kto zechce sfinansować to przedsięwzięcie? Ale może warto, aby sektor publiczny za to zapłacił, bo przecież to nasze miasta, a dług publiczny kiedyś może być sprywatyzowany.

Prywatyzację mieszkań w Polsce mamy już za sobą. Wtedy były duże ulgi, upusty. A jak będzie teraz?

Nieruchomości
Rynek najmu schodzi z górki. Ale są mieszkania, które znikają w kilka godzin
Nieruchomości
Używane mieszkania wróciły do łask kupujących
Nieruchomości
Bitwa o najlepsze biura. Najsłabsze obiekty wypadną z rynku
Nieruchomości
Rynek nieruchomości dwa lata po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Czy będą kolejki u notariuszy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama