Boom na rynku mieszkaniowym trwa w najlepsze. Aktywni są nie tylko deweloperzy wyspecjalizowani w budownictwie wielorodzinnym, ale także inwestorzy indywidualni, budujący domy na własny użytek.
Według wstępnych szacunków GUS w ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku w Polsce oddano do użytkowania 139,4 tys. mieszkań, o 8,4 proc. więcej niż rok wcześniej. W tym 68,9 tys. lokali oddali deweloperzy (to wzrost o 11,8 proc.), a 66,1 tys. inwestorzy indywidualni (wzrost o 6 proc.). Od stycznia do października br. wydano pozwolenia na budowę 213,2 tys. mieszkań, o 22,5 proc. więcej niż rok wcześniej, kiedy to zanotowano 10,5-proc. wzrost. Deweloperzy uzyskali zgodę na budowę blisko 110 tys. lokali (wzrost o 27,2 proc.), a indywidualni inwestorzy na prawie 98 tys. (wzrost o 18,8 proc.).
Na wysokich obrotach
– Można śmiało przyjąć tezę, że deweloperzy w dalszym ciągu oceniają perspektywy rozwoju koniunktury na rynku pierwotnym w dłuższym terminie nie tylko jako optymalne, ale wręcz oczekują dalszego progresu statystyk popytu – ocenia Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Zaznacza, że w przypadku liczby wydanych deweloperom pozwoleń na budowę widać dążenie do stabilizacji, ale na poziomach zbliżonych do rekordowych wolumenów. Sam październikowy wynik (11,5 tys. pozwoleń) jest jednym z najwyższych rezultatów miesięcznych.
– Wiele wskazuje na to, że pomimo szeregu sygnałów „szczytowania" cyklu koniunkturalnego rodzimy pierwotny rynek mieszkaniowy ma przed sobą jeszcze długie miesiące kontynuacji ożywienia, którego koniec na pewno nastąpi, jednak w momencie oraz z przyczyn, które obecnie są absolutnie nie do przewidzenia – dodaje Jędrzyński.
Analitycy Haitong Banku, którzy obserwują notowanych na warszawskiej giełdzie deweloperów, zakładają w scenariuszu bazowym, że po rekordowym pod względem sprzedaży mieszkań w bieżącym roku, w przyszłym należy oczekiwać nieznacznego spadku, który pogłębi się w 2019 r. – jednak nie będzie drastycznego spadku popytu.