Od dawna można było usłyszeć, że „to ostatni tak dobry rok", „to ostatni tak dobry kwartał". Prognozy się nie sprawdzały. Aż do teraz.
Na rynku mieszkaniowym mamy ochłodzenie. Sprzedaż hamuje, choć nie we wszystkich firmach. Są takie, które chwalą się kolejnymi rekordami. Rosnące ceny nieruchomości to niejedyny powód ogólnych gorszych wyników. Część deweloperów decyduje się ograniczyć podaż nowych lokali, by móc utrzymać ceny i wysokie marże.
O kryzysie na rynku nieruchomości nie ma więc mowy, na co zwracali uwagę w ostatnim raporcie eksperci NBP. Ich prognozy są optymistyczne. Firmy nadążają z produkcją mieszkań, popyt jest wciąż duży, ale nie ma zakupów spekulacyjnych, które nadmuchiwałyby mieszkaniową bańkę. Nieruchomości nie drożeją z dnia na dzień jak w czasie poprzedniego kryzysu. Korekta to jeszcze nie krach.