W Katowicach kupujący wydawali średnio na lokal w ostatnich tygodniach 2013 r. 164 tys. zł, w Łodzi – 199 tys. zł, w Białymstoku – ok. 200 tys. zł – podają analitycy Centrum Amron i ZBP. Z kolei z analiz Emmerson Evaluation wynika, że w Olsztynie czy Bydgoszczy średnia cena transakcyjna za lokum z drugiej ręki wynosiła w ub.r. odpowiednio 195 i 197 tys. zł, natomiast w Gorzowie Wielkopolskim – 148 tys. zł.
Drogie metry na kredyt
Najdrożej – mimo spadków cen i zastoju na rynku w wtórnym – nadal jest w Warszawie. Tu średnia kwota wydawana na lokal wyniosła na koniec ub.r. 436 tys. zł – według Centrum Amron (które bada stawki nowych i używanych lokali) lub 396 tys. zł – według Emmerson Evaluation (bada rynek wtórny). W Krakowie nabywcy wykładali na lokal średnio 348 tys. zł, a we Wrocławiu i Gdańsku – ok. 300 tys. zł.
Jeśli chodzi o finansowanie, to banki zarabiają na kredytach hipotecznych głównie w kilku największych aglomeracjach – tam mają 63 proc. rynku w ujęciu wartościowym. W samej Warszawie udzieliły w 2013 r. aż jednej czwartej wszystkich kredytów hipotecznych – wynika z danych Związku Banków Polskich. Tymczasem Wrocław, Kraków, Trójmiasto obejmują zaledwie po ponad 6 proc. rynku pod względem wartości nowo udzielonego finansowania. To pokazuje, gdzie banki muszą walczyć o klientów.
Robert Rajczyk z Emmerson Evaluation mówi, że z analizy ponad 28,5 tys. transakcji sprzedaży mieszkań wynika, że średnia stawka za mkw., jaką byli skłonni zaakceptować kupujący w 2013 r., zaledwie lekko przekraczała 5 tys. zł za mkw. – Jeśli chodzi o cenę całkowitą, wynosiła przeciętnie 275 tys. zł dla lokalu 53-metrowego – wylicza Rajczyk.
63 procent wszystkich kredytów hipotecznych udzieliły banki w największych miastach w IV kw. 2013 r.