Pięciogwiazdkowy Green Mountain Hotel & Apartments w Karpaczu na rodzinne wakacje wybrała pani Agnieszka. „Starannie dobrane miejsce w sercu Karkonoszy. Ekskluzywny hotel z salonem kosmetycznym. Z pokoi rozpościera się widok na góry i las". Tak Green Mountain zachęca klientów na swojej stronie internetowej. Wszystko na najwyższym poziomie.
Poziomu nie trzymał jednak pracownik hotelu, który wystawił klientce rachunek. Na paragonie znalazł się dopisek: „dopłata za bachora". „To opłata za pobyt córki. Brak mi słów" – pisze na Facebooku pani Agnieszka.
Hotel szybko wydał oświadczenie i przeprosił. Winą obarczono pracownika, którego obiecano ukarać. „Niestosowny komentarz (...) na wydruku w najmniejszym stopniu nie licuje z polityką i ofertą Green Mountain Hotel & Apartments" – czytamy w oświadczeniu, do którego odesłała nas pracownica hotelu poproszona o komentarz.
Hotelarze mają na sumieniu także inne grzechy. Nasz czytelnik, pan Piotr, wybrał się z narzeczoną do Sopotu. W pokoju zastali... kobietę w szlafroku. Pomylił się recepcjonista. Kobieta miała bardzo podobne nazwisko.
Kolejna historia. W swoim pokoju w Krynicy-Zdroju czytelniczka znalazła śpiącego w garniturze mężczyznę. Pijanego.