Reklama

Gorąca jesień na rynku mieszkań

Najbardziej pożądane lokale znikają z rynku nawet w jeden dzień. Po niektóre oferty ustawia się kolejka.

Aktualizacja: 02.11.2015 06:10 Publikacja: 02.11.2015 06:00

63-metrowe mieszkanie przy ul. Zeusa w Gdańsku wyceniono na 259 tys. zł

63-metrowe mieszkanie przy ul. Zeusa w Gdańsku wyceniono na 259 tys. zł

Foto: Tomasz Nowicki/ freedom nieruchomości Gdynia

– Wielu klientów spieszy się z zaciągnięciem kredytu. Część decyduje się na transakcje dzięki włączeniu mieszkań używanych do programu „MdM" – mówi Marek Kiełpikowski, szef bydgoskiej agencji Arenda M. Kiełpikowski. – Brakuje ofert lokali w czteropiętrowych blokach z wielkiej płyty na Bartodziejach, Wyżynach, Szwederowie – dodaje.

Szybkie zyski

Arenda ma zarejestrowanych klientów czekających na mieszkania z dużym balkonem, położone na piętrach od pierwszego do trzeciego. Za dwójkę są gotowi zapłacić ok. 3,9 tys. zł za mkw., za trójkę – 3,7 tys. zł za mkw. – Taki lokal sprzedaliśmy ostatnio w jeden dzień – mówi Kiełpikowski.

W Bydgoszczy jak świeże bułeczki sprzedają się także małe, poniżej 40 mkw., dwupokojowe mieszkania w blokach wybudowanych po 2000 roku. – Ceny za wyposażone lokale to 4,6 tys. zł za mkw., za supernowoczesne – 5,2 tys. zł – podaje szef bydgoskiej Arendy. – Ostatnia transakcja przypomina okres sprzed załamania rynku: klient odsprzedał z zyskiem surowy lokal kupiony od dewelopera w sierpniu – opowiada.

Także Jarosław Mikołaj Skoczeń, ekspert Emmerson Realty, zwraca uwagę na jesienne ożywienie na rynku mieszkań. – W ciągu miesiąca sprzedaliśmy kilkanaście mieszkań w warszawskiej kamienicy na Brzeskiej – podaje. Z analiz Emmersona wynika, że najszybciej znajdują nabywców kawalerki do 30 mkw. i ok. 50-metrowe trójki. – Najważniejsza jest lokalizacja i cena. Wykończenie i wyposażenie nieruchomości odgrywa większą rolę na rynku luksusowych nieruchomości – zauważa Skoczeń.

O dobrym czasie na zakup mieszkania mówi też Paula Augustynowicz z Freedom Nieruchomości w Olsztynie. – To ostatni dzwonek, by zaciągnąć kredyt z 10-proc. wkładem własnym. Widać mobilizację klientów – przyznaje Paula Augustynowicz. – W październiku przeprowadziliśmy kilka błyskawicznych transakcji. Dotyczyły m.in. dwupokojowych mieszkań w dobrych lokalizacjach, w cenie do 200 tys. zł – dodaje. W Olsztynie powodzeniem cieszą lokale po okazyjnych cenach, niezależnie od metrażu. – Kupujący, mając dostęp do internetu, doskonale znają rynkowe ceny – wyjaśnia Augustynowicz. – Szybko znikają także droższe mieszkania, ale wykończone zgodnie z nowymi trendami. To doskonała alternatywa do rynku deweloperskiego – ocenia.

Reklama
Reklama

Błyskawicznych transakcji nie brakuje też we Wrocławiu. Przykłady podaje Norbert Nakoneczny z wrocławskiego oddziału Nowodworski Estates. Dwa 43-metrowe mieszkania przy ul. Górniczej sprzedały się za 210 i 189 tys. zł. – Szybkie transakcje to zwykle wynik odpowiedniej polityki cenowej, co potwierdza także przykład sprzedaży lokalu przy ul. Strzegomskiej. Na 63 mkw. wystarczyło 250 tys. zł – podaje Norbert Nakoneczny.

Zastrzega jednak, że okazje, które znikają z rynku błyskawicznie, trafiają się rzadko. Ale są. – Od czasu do czasu ktoś musi szybko sprzedać nieruchomość, np. z powodu wyjazdu do pracy za granicą – wskazuje przedstawiciel Nowodworski Estates. – Trafiają się też rozsądnie wycenione małe mieszkania, np. studia, w nowych inwestycjach w centrum. Takie lokale padają zwykle łupem inwestorów, którzy kupują na wynajem kilka mieszkań w jednym budynku.

Norbert Nakoneczny podkreśla, że choć na rynku nieruchomości najważniejsza jest lokalizacja, to bez odpowiedniej ceny na transakcję trzeba będzie zaczekać. – Przy obecnej podaży nowych mieszkań i domów o klienta trzeba powalczyć dodatkowymi elementami, takimi jak architektura osiedla, dostęp do siłowni, rowerowni czy placu zabaw – wylicza ekspert z Nowodworski Estates. Dodaje, że klienci porównują oferty z rynku wtórnego z propozycjami deweloperów. – Firmy coraz częściej oferują wykończenie mieszkania, co zachęca do zakupu na rynku pierwotnym – zauważa Nakoneczny.

Powyżej ceny ofertowej

Również w Poznaniu, jak mówi Joanna Skorupska, dyrektor oddziału Freedom Nieruchomości, coraz więcej osób czuje presję związaną z nowymi zasadami udzielania kredytów, które wejdą w życie w styczniu. – Chcą zdążyć z transakcją przed końcem roku – wyjaśnia Joanna Skorupska.

Dodaje, że z poznańskiej oferty błyskawicznie znikają atrakcyjne cenowo mieszkania, lokale wyjątkowo urządzone oraz nieruchomości w dobrych lokalizacjach. – Ostatnio wiele osób pyta też o mieszkania spełniające kryteria „MdM" – zauważa Skorupska. Jej zdaniem najbardziej kusi korzystna cena, dzięki której wielu klientów szybko decyduje się na transakcję. – Kupujący liczą pieniądze. Dlatego zwracają też uwagę na koszty okołotransakcyjne – mówi dyrektor z Freedom.

W opinii pośredniczki Joanny Lebiedź z ReMax Action błyskawiczne transakcje zdarzają się w każdej koniunkturze. – W zależności od jej cyklu inne są powody, dla których jakaś nieruchomość szybko znika z rynku – tłumaczy. – Czasem znika wszystko z powodu paniki. Teraz mamy rynek kupującego, który ma w czym przebierać. Podstawowym czynnikiem decydującym o tempie sprzedaży jest cena – przyznaje pośredniczka.

Reklama
Reklama

Z jej analiz wynika, że zdecydowanie najszybciej sprzedają się nadal małe mieszkania jedno-, dwu- i trzypokojowe. – Paradoksalnie w bardzo szybkim tempie, i niejednokrotnie powyżej ceny ofertowej, sprzedają mieszkania ci właściciele, którzy przy pomocy profesjonalisty wyjdą na rynek z ceną nieco poniżej poziomu rynkowego – zauważa Joanna Lebiedź. – Warunek, aby wynik finansowy był najlepszy z możliwych: nieruchomość będzie powszechnie widoczna i dostępna w ramach różnych systemów współpracy, np. MLS,  z możliwością oferowania jej przez absolutnie wszystkich pośredników – twierdzi.

Jako przykład błyskawicznej transakcji Joanna Lebiedź podaje 48-metrowe mieszkanie z pogranicza Włoch i Ursusa w Warszawie. Lokal został sprzedany w ciągu siedmiu dni klientowi gotówkowemu. – Chętnych było kilku, doszło do przebijania ceny ofertowej. Mieszkanie sprzedało się powyżej ceny wywoławczej – podkreśla pośredniczka z ReMax Action. W miesiąc od przyjęcia oferty przez biuro nieruchomości sprzedał się dom w podwarszawskich Łomiankach. Sam właściciel nie mógł sprzedać budynku przez dwa lata.

A Jarosław Mikołaj Skoczeń dodaje, że najmniejsze rabaty wynegocjujemy przy zakupie małego mieszkania, największe – przy dużym lokalu powyżej 100 mkw.

– Są nieruchomości z góry „skazane" na rabat – ocenia Paula Augustynowicz. – W Olsztynie jest tak np. w dzielnicy Jaroty, gdzie oferty deweloperów są bardzo konkurencyjne. Sprzedający używane mieszkanie musi więc zainteresować nabywcę ceną – tłumaczy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.gawronska@rp.pl

Nieruchomości
Deweloperzy i długo, długo nic. Kto i gdzie buduje mieszkania w Polsce?
Nieruchomości
Ceny mieszkań nie rosną, ale część klientów wciąż odkłada zakupy
Nieruchomości
Na rynku mieszkań bez upałów
Nieruchomości
Ile mieszkań zbudowały Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe?
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama