Reprywatyzacja: Chmielna 70 może już nie wrócić do ratusza

Zapowiadane przez Hannę Gronkiewicz-Waltz odzyskanie przez miasto działki obok Pałacu Kultury będzie niezmiernie trudne.

Aktualizacja: 05.09.2016 08:55 Publikacja: 05.09.2016 06:45

Reprywatyzacja: Chmielna 70 może już nie wrócić do ratusza

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Działka, która stała się symbolem przekrętów reprywatyzacyjnych w Warszawie i ilustracją handlu roszczeniami, może nie wrócić do miasta.

– Ratusz ma raczej małe szanse na wygranie tej sprawy – ocenia Marcin Bajko, były dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy.

Sprawa, która wydawała się standardowa, zyskała opinię skomplikowanej. Pojawiły się wątpliwości, czy dawna działka Chmielna 70 (obecnie obok Pałacu Kultury) była objęta układem indemizacyjnym i czy Martin Holger dostał za nią odszkodowanie, przewidziane w układzie z Danią. Gdyby tak się stało, kupcom jego roszczenia nie można by przyznać żadnego prawa do działki. Istnieje jednak wersja, że go nie wziął, a dopiero jego spadkobiercy podjęli je z depozytu.

Wymaga to szczegółowego wyjaśnienia wszystkich kwestii, związanych z odszkodowaniem indemizacyjnym. Tymczasem, chociaż sprawa stała się głośna w kwietniu, dopiero w sierpniu 2016 r. Biuro Prawne Ratusza przekazało ministrowi finansów posiadane adresy części spadkobierców i uzyskało z ministerstwa korespondencję Holgera Martina w sprawie odszkodowania.

Duńczyk nie był też jedynym właścicielem gruntu obok Pałacu Kultury. Nie należała do niego cała działka, lecz tylko jej niepodzielne 2/3. Pozostała 1/3 była własnością obywatelki polskiej.

– Gdyby więc minister finansów wydał decyzję w sprawie dokonania wpisu na rzecz Skarbu Państwa w oparciu o międzynarodowe umowy o uregulowaniu roszczeń finansowych – bo takie postępowanie jest aktualnie prowadzone – 1/3 działki musiałaby być z takiej decyzji wyłączona jako nienależąca do Duńczyka i prawidłowo oddana w użytkowanie wieczyste – mówi Marcin Bajko.

Minister jednak żadnej decyzji dotychczas nie wydał. A gdyby do niej doszło, obecni właściciele tej 1/3 nie utraciliby do niej prawa.

Ratusz wystąpił do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o stwierdzenie, z powodu rażącego naruszenia prawa, nieważności decyzji Kolegium z 2010 r. orzekającej o nieważności odmownej decyzji dekretowej z 1952 r. Po unieważnieniu tej decyzji decyzję ostateczną w sprawie ustanowienia prawa użytkowania wieczystego do gruntu o powierzchni 617 mkw. wydała prezydent m.st. Warszawy. W 2012 r. zostało ono przyznane trzem osobom i w tym samym roku decyzja stała się ostateczna.

– Decyzje ostateczne wiążą wszystkie strony, organy administracji publicznej i sądy – mówi adwokat Roman Nowosielski. – A żeby stwierdzić ich nieważność, nie wystarczą nowe okoliczności, pozwalające na wznowienie postępowania. Musi dojść do tzw. kwalifikowanego rażącego naruszenie prawa – podkreśla mecenas Nowosielski.

Gdy więc sprawa znajdzie się w kolegium i prawdopodobnie w sądzie, miasto będzie musiało wytoczyć rzeczywiście przekonujące argumenty.

Działka, która stała się symbolem przekrętów reprywatyzacyjnych w Warszawie i ilustracją handlu roszczeniami, może nie wrócić do miasta.

– Ratusz ma raczej małe szanse na wygranie tej sprawy – ocenia Marcin Bajko, były dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił