Proponują spotkania na podmiejskich parkingach i składają deweloperowi propozycje nie do odrzucenia. Inwestor ma dwie możliwości. Może uiścić wpłatę na rzecz organizacji ekologicznej albo ta złoży odwołania, które mogą wstrzymać inwestycje na co najmniej kilka miesięcy.
Nie ma znaczenia, że odwołanie jest bezpodstawne i zostanie oddalone. Deweloper w tym czasie traci pieniądze, których nikt nie zwróci. To problem, o którym wszyscy w branży wiedzą, ale do tej pory był tajemnicą poliszynela. Deweloperzy chcą przerwać zmowę milczenia i ujawnić mechanizmy takich działań. Szczegóły przedstawią uczestnicy jednej z debat podczas III Kongresu Mieszkaniowego we Wrocławiu.
Wadliwe przepisy
Ekoterroryzm bazuje na wykorzystywaniu pozornego dbania o środowisko naturalne do wyłudzania pieniędzy. Inwestor musi zapłacić albo nieuczciwa organizacja włącza się do prowadzonych postępowań administracyjnych i za pomocą odwołań blokuje budowę jego inwestycji.
Na podobnej zasadzie, wykorzystując przepisy, próbują działać niektórzy prawnicy. Uzyskują pełnomocnictwa od sąsiadów inwestycji i żądają pieniędzy. Jeśli nie dostaną, będą blokowali inwestycję. Deweloper może udowadniać swoje racje w sądzie, ale traci czas.
