„Brakuje kasy? Wszystko, co się dało, zostawiłeś już w lombardzie? Sprzedaj swoje ciało, pomożemy Ci je wycenić. Na co dzień oddychasz spalinami, odżywiasz się niezdrowo, godzinami gapisz się w monitor... ciekawe, ile może być wart ten zgniły worek flaków, który dumnie określasz swoim ciałem?”
– tymi słowami zaczyna się test, który określa cenę zwłok.
Internauci odpowiadają na pytania m.in. o wiek, wagę, aktywność fizyczną, używki. Jeśli zaznaczą większość opcji „w normie”, wartość ich zwłok wyniesie ponad 30 tys. złotych.
Po wypełnieniu testu mogą wygenerować artykuł o własnej śmierci lub wyliczyć jej datę.
Po co to wszystko? – Chcieliśmy dać ludziom do myślenia. Aby dotrzeć do jak największej liczby osób, najlepiej było to zrobić, tworząc coś humorystycznego, ale i kontrowersyjnego. Uciekające sekundy na stronie wyniku kalkulatora spełniają swoje zadanie – opowiada Michał, jeden z autorów witryny. – Jeśli dzięki nam choć jedna osoba zatrzyma się na chwilę i zastanowi nad swoim życiem, będziemy bardzo zadowoleni – dodaje. Autorzy strony oprócz bulwersowania internautów chcą ich edukować. – Staraliśmy się przy okazji przestrzec przed skutkami palenia, picia oraz brania narkotyków. Graficzne symbole śmierci powstały już bardziej dla urozmaicenia serwisu, choć mogą skłonić do zadania sobie pytań, np. czy przypadkiem nie jeżdżę za szybko samochodem, czy może powinienem już iść do kardiologa na badania – wyjaśnia Michał.