Porównywanie próbek DNA pobranych z grobowca w niemieckim Weimarze z DNA najbliższej rodziny Schillera trwało ponad dwa lata. Wynik jest jednoznaczny – doczesne szczątki, które dotąd uznawano za należące do Friedricha Schillera, w rzeczywistości są kośćmi innego, nieznanego mężczyzny. Gdzie spoczywa zatem autor „Zbójców” i „Ody do radości”, do słów której Beethoven skomponował muzykę będącą dziś hymnem Unii Europejskiej?
Najnowsze badania DNA przeprowadzili naukowcy m.in. z instytutów w Bonn, Freiburgu i Innsbrucku na zlecenie telewizji MDR oraz Fundacji Klasyki Weimarskiej. Ich wyniki przedstawiono niemal dokładnie w rocznicę śmierci Schillera (9 maja 1805 roku). Dla wielbicieli geniusza niemieckiego romantyzmu są one zaskoczeniem – w grobie Johanna Christopha Friedricha von Schillera nie ma wcale słynnego poety.
Analiza materiału genetycznego nie pozostawia cienia wątpliwości, że to nie jest czaszka sławnego autora
– Dwa lata temu byłem pewny, że dowiedziemy, iż to właśnie on tam spoczywa – mówi Helmut Seeman z Fundacji Klasyki Weimarskiej. – Ale teraz udowodniliśmy coś wręcz przeciwnego. Materiał genetyczny z grobu uznanego za Schillera porównano z próbkami DNA jego najbliższej rodziny. W badaniach uczestniczyły ośrodki naukowe, które wcześniej analizowały ciało „człowieka lodu” Oetziego, czaszkę Mozarta, czy ciała tysięcy ofiar fali tsunami w 2004 roku. – Analiza DNA nie pozostawia cienia wątpliwości, że to nie jest czaszka sławnego autora – mówi Julia Glesner, rzeczniczka fundacji.
Wątpliwości wokół grobu Schillera rozpętały się zaledwie 21 lat po jego śmierci. Poeta zmarł w wieku 46 lat na gruźlicę (podejrzewano również otrucie). Pochowano go we wspólnym grobie 12 maja 1805 roku.