Biopaliwa powstają kosztem takich upraw, jak rzepak, słoneczniki, soja, buraki, trzcina cukrowa, zboża. Wielu uczonych ostrzega, że takie wykorzystywanie tych roślin spożywczych doprowadzi do katastrofy ekologicznej i żywieniowej w skali świata.
Ale tak nie musi być. Naukowcy mówią o biopaliwach drugiej generacji. Bazą do ich wytwarzania byłyby odpady roślinne. Wytwórcami – grzyby. Ich historia zaczęła się ponad 50 lat temu, gdy USA walczyły na Pacyfiku nie tylko z wojskami japońskimi, ale też z mikroskopijnymi grzybami Trichoderma reesei. Czyniły one spustoszenia w magazynach z odzieżą, niszczyły namioty i jedwabne czasze spadochronów.
Grzyby te z łatwością przekształcają celulozę otaczającą komórki roślinne, np. bawełny i lnu, w cukry proste. Odżywiają się nimi.
Ponieważ proces jest bardzo wydajny, bo grzyby są "żarłoczne", zainteresował się nimi zespół z Los Alamos National Laboratory w stanie Nowy Meksyk pod kierunkiem dr. Diego Martineza. Badacze uznali, że jest to dobry kandydat do produkcji biopaliw z różnych odpadów roślinnych powstających przy produkcji żywności. Cukry proste, wytwarzane przez grzyby, można przetwarzać w etanol nadający się do silników spalinowych.
Pomysł takiego wykorzystania grzybów Trichoderma reesei nie jest nowy. Przedstawili go w 1994 roku dwaj naukowcy indyjscy – A. Kumai i T. Panda z Indyjskiego Instytutu Technologii.