– Szelf lodowy Wilkinsa skurczył się już o ponad jedną trzecią – alarmuje Angelika Humbert, glacjolog z Uniwersytetu Munster. Fragment, który się odłamał w tym miesiącu, ma powierzchnię 700 km kw. To skutek podniesienia się średniej temperatury. Zmiany klimatu w tym rejonie przebiegają sześć razy szybciej niż średnio na świecie – uważają eksperci Europejskiej Agencji Kosmicznej, którzy przeprowadzili satelitarne obserwacje Antarktydy.
O tym, jak zatrzymać postępujące ocieplenie, naukowcy debatowali na zakończonej wczoraj konferencji w norweskim Tromsoe.
– Nasze spotkanie jest formą wołania do ludzkości o opamiętanie – mówił jeden z jej uczestników, amerykański polityk i laureat pokojowego Nobla, Al Gore. Do Norwegii przyjechali też inni eksperci zajmujący się problemem ocieplenia oraz ministrowie spraw zagranicznych państw nim dotkniętych.
Z danych przedstawionych na konferencji wynika, że klimat na Ziemi zmienia się w szybszym tempie, niż do tej pory sądzono. O ile jeszcze pięć lat temu uczeni uważali, że latem 2050 roku basen polarny będzie pozbawiony pokrywy lodowej, o tyle teraz przewidują, że podobne zjawisko może nastąpić już za dziesięć lat. Zrewidowano także wcześniejsze prognozy dotyczące podnoszenia się poziomu mórz. Według najnowszych do końca tego stulecia wzrośnie on nawet o metr.
W efekcie może nie tylko dojść do zalania niżej położonych obszarów globu. Wielu regionom grożą susze, sezonowe braki wody pitnej na zmianę z gwałtownymi powodziami. U podłoża tego zjawiska leży topnienie lodowców górskich, które zaopatrują rzeki w wodę.