– Jest ryzyko, że dojdzie do erupcji. Pierwsze etapy wyglądają tak samo jak przed wybuchami w 2000, 2001 i 2006 roku – mówi agencji AP wulkanolog Renato Solidum.
Z ośmiokilometrowego pasa wokół Mayon udało się na razie wywieźć ok. 30 tys. mieszkańców. – To ogromny obszar, chcemy uniknąć ofiar – tłumaczy Caedric Daep kierujący akcją.
Mayon to jeden z najbardziej aktywnych wulkanów w tym rejonie. W ciągu ostatnich 400 lat wybuchał ok. 50 razy. Pierwszą erupcję zarejestrowano w 1616 roku, ostatnią – w 2006. Najtragiczniejszy w skutkach był wybuch w 1814 roku, który spowodował śmierć 1200 ludzi. W roku 1993 zginęło 79 osób. Mayon uznawany jest również za jeden z najbardziej doskonałych pod względem kształtu. Jego zbocza tworzą niemal idealny stożek.