Resztki statku z drewna orzechowego, który zatonął u wybrzeży Italii, zostały odnalezione już dwie dekady temu. Ale dopiero teraz naukowcy zabrali się za szczegółowe badania ładunku, jaki znajdował się na jego pokładzie. Jednostka przewoziła m.in. szklane syryjskie naczynia oraz leki stosowane przez starożytnych greckich medyków. Analiza DNA wykazała, że tabletki sprzed tysięcy lat mają w swoim składzie ekstrakt z dziesięciu rozmaitych roślin, m.in. hibiskusa czy selera.
– Po raz pierwszy dysponujemy namacalnym dowodem istnienia tego, o czym do tej pory mogliśmy tylko czytać w dziełach mistrza zielarstwa z I wieku Dioscoridesa czy żyjącego nieco później rzymskiego lekarza Galena – mówi Alain Touwaide z Instytutu Smithsona przy Narodowym Muzeum Historii Naturalnej w Waszyngtonie.
[wyimek]130 r. p.n.e. to data zatonięcia statku przewożącego ładunek leków[/wyimek]
Przeprowadzeniem badania odnalezionych pigułek zajął się specjalista z tego samego instytutu – Robert Fleischer. Fragmenty DNA kilku z nich porównał z sekwencjami, jakie odnalazł w zasobach GenBanku prowadzonego przez Narodowe Instytuty Zdrowia. W ten sposób ustalił, że zawierają marchew, rzodkiew, seler, dziką cebulę, dębinę, kapustę, lucernę i krwawnik pospolity. Innym ze składników, które zidentyfikował, był ekstrakt z hibiskusa – prawdopodobnie importowany z wschodniej Azji.
– O większości z tych roślin wiadomo, że były używane przez starożytnych do leczenia – opowiada Fleischer. Krwawnik na przykład stosowano w celu tamowania krwi. Z kolei Dioscorides nazywał marchew panaceum na wiele problemów. „Mówi się, że gady nie skrzywdzą ludzi, którzy uprzednio ją zjedzą. Sprzyja ona też poczęciu” – pisał w 60 r. n. e.