No więc jak to z tobą jest? Należysz do tej grupy osób, które – cokolwiek by powiedziały – wywołują żywiołowe salwy śmiechu? Twoje cięte riposty sprawiają, że raczej nikt z tobą nie zadziera z obawy przed ośmieszeniem? Czy raczej każdy twój żart spotyka się z ciszą i nerwowym popatrywaniem znajomych na boki? Twoje zeszłoroczne dowcipy primaaprilisowe spowodowały śmiertelną obrazę cioci Janiny (co akurat nie jest takie najgorsze) i generalnie nie rozumiesz, dlaczego nikt się nigdy nie śmieje z tego, co tobie wydaje się potwornie zabawne?
Hm... Nie zaszczepimy ci poczucia humoru. Jest ono bowiem w dużym stopniu cechą wrodzoną (choć to, czy bawią nas koszarowe dowcipy, czy raczej skecze Monty Pythona, zależy już od środowiska, w jakim się wychowujemy). Spróbujemy jednak sprawić, byś lepiej zrozumiał, jaki jest mechanizm dobrego żartu. I może w tym roku na prima aprilis pójdzie ci nieco lepiej.
Zamieszanie w kalendarzu
Skąd w ogóle ten irytujący pomysł, by w jednym dniu roku spora część ludzkości skupiała się na tym, by wyciąć innym jakiś przezabawny numer? Zdania są podzielone. Jedni uważają, że zwyczaj robienia sobie żartów w pierwszy dzień kwietnia wywodzi się z pogańskich obrzędów związanych ze świętem wiosny, inni korzeni tradycji dopatrują się w starożytnej Grecji, w uroczystościach ku czci bogini Demeter. Wierzono bowiem, że 1 kwietnia córka Demeter – Persefona – opuszczała swego męża, boga podziemi, by pojawić się na ziemi wraz z nadchodzącą wiosną.
Chrześcijaństwo wiąże prima aprilis z dniem urodzin kłamcy i oszusta Judasza (podobno miał przyjść na świat 1 kwietnia). Najprawdopodobniej jednak obyczaj ten wynika ze zwykłego zamieszania w kalendarzu. Ma ono swój początek jeszcze w XIII wieku. Wtedy to we Francji odbył się sobór, podczas którego ustalono, że 1 kwietnia będzie pierwszym dniem nowego roku kalendarzowego. W 1562 roku papież Grzegorz dokonał kolejnej kalendarzowej wolty, wprowadzając nowy porządek liczenia dni, według którego nowy rok rozpoczynał się 1 stycznia. Zanim wszyscy się przyzwyczaili, panowało spore zamieszanie. Ludziom wciąż mylił się dzień nowego roku – jedni obchodzili go 1 stycznia, inni – 1 kwietnia. Dochodziło do nieporozumień, w wyniku których ktoś zawsze wychodził na głupca. Na pamiątkę tego wydarzenia 1 kwietnia stał się dniem testu dla naszego poczucia humoru. I trzeba przyznać, że nie wszystkim udaje się pomyślnie przez niego przebrnąć.