Archeologiczny i technologiczny eksperyment rozpoczął się w Burgundii 20 lat temu. Niezwykła budowa prowadzona jest w gminie Treigny w departamencie Yonne. Powstaje tam zamek Guedelon. W XII wieku warownia należała do Guilberta, wasala Jeana de Toussy; obaj byli poddanymi Filipa Augusta (1165–1223).
Robota nie pali się w rękach
Do XX wieku warownia dotrwała w takim stanie, że nie było już szans na jej odbudowę, natomiast można było zbudować ją od nowa. I taką decyzję podjęto. Zamek zaprojektował zgodnie ze średniowiecznymi kanonami architekt Jacques Moulin. Budowa ruszyła w 1997 roku, jej zakończenie przewidziano na rok 2035 – potrwa tyle, ile w średniowieczu, a więc dwa pokolenia. Kamieniarze, murarze, cieśle pracują metodami i narzędziami, jakie znano w XII wieku, korzystają także wyłącznie z dostępnych wówczas materiałów.
Na potrzeby prac budowlanych skonstruowano na przykład koło deptakowe, które w średniowieczu było swego rodzaju silnikiem przekształcającym energię siły żywej – człowieka, konia, wołu – w energię mechaniczną. Surowiec z pobliskiego kamieniołomu transportują wozy na drewnianych kołach zaprzęgnięte w woły.
W pracach bierze udział jednocześnie około 50 osób – tego wymaga i na tyle pozwala front robót. Okazało się bowiem, że dla większej liczby ludzi po prostu nie ma zajęcia. Obecnie cieśle układają belki dachu okrągłej wieży krytej stożkowato – przy tej czynności jest miejsce tylko dla czterech osób.
Budowa jest przedsięwzięciem prywatnym, rocznie pochłania 5 mln euro. Co roku plac budowy odwiedza około 300 tys. ludzi.