Zamachowcy i sympatycy tzw. Państwa Islamskiego z powodzeniem wykorzystują nowoczesne środki komunikacji elektronicznej bez ryzyka, że zostaną odkryci i ujęci. W dziedzinie śledzenia Twittera, Facebooka, Snapchata czy innych platform społecznościowych i komunikatorów przedstawiciele prawa pozostają w tyle za zamachowcami.
Może im pomóc algorytm poszukujący w sieciach społecznościowych działań charakterystycznych dla radykalnych muzułmanów. Opracował go fizyk z Uniwersytetu Miami Neil Johnson.
Johnson przedstawił wyniki działania swojego modelu w magazynie „Science". Eksperyment trwał od połowy 2014 roku do sierpnia 2015 roku. Amerykanie sprawdzali rosyjski odpowiednik Facebooka, sieć VKontakte (VK.com). Dlaczego? Bo Facebook szybko sam usuwa podejrzane grupy i użytkowników. Natomiast VKontakte jest największym portalem tego typu w Rosji i całej Europie, ma ok. 350 mln użytkowników. Ponadto obecne są tu grupy czeczeńskie, będące celem propagandy islamskiej.
Zatrudniono ekspertów mówiących po arabsku, chińsku, rosyjsku, francusku, niemiecku i hiszpańsku, specjalizujących się w śledzeniu terroryzmu. Na początku ręcznie przesiewali oni setki profili i grup, poszukując charakterystycznych wzorców.
Później dane te wprowadzili do programu. Naukowcy sprawdzili, że działa on tak precyzyjnie jak sami eksperci.