Związkowcy działający w więziennictwie spotkali się we wtorek z przedstawicielami zarządu tej służby i Michałem Wosiem, wiceministrem sprawiedliwości, aby zaapelować o wzmocnienie tej służby. Z ich wyliczeń wynika, że w ciągu ostatnich czterech lat ubyło 1,5 tys. funkcjonariuszy więziennych. Skutkuje to zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa. Tragicznym tego przykładem jest śmierć więziennej psycholożki, która w lutym tego roku w rzeszowskim zakładzie karnym została sam na sam z mężczyzną zatrzymanym w związku z brutalnymi gwałtami na czterech kobietach. Zdaniem więzienników do tragedii doszło w wyniku zbyt małej obsady, wynikającej ze zbyt wielu wakatów.

W odpowiedzi na te zarzuty gen. Jacek Kitliński, dyrektor generalny Służby Więziennej, zwrócił uwagę, że w sprawie trwa jeszcze postępowanie prokuratorskie, a ze wstępnych ustaleń wynika, że to nie brak personelu doprowadził do tej tragedii. Generał podkreślił znaczenie podjętych po tragedii w Rzeszowie działań podnoszących bezpieczeństwo funkcjonariuszy.

Czytaj więcej

W więzieniach musi być porządek

Z kolei wiceminister Michał Woś deklarując chęć dialogu ze związkowcami i otwartość na ich postulaty, zwrócił uwagę na dużą nowelizację kodeksu karnego wykonawczego, którą już w przyszłym tygodniu ma się zająć rząd, by skierować nowe przepisy do uchwalenia przez Sejm. A przewidują one znaczne uproszczenie pracy funkcjonariuszy Służby Więziennej także przez ograniczenie uciążliwych i nadmiarowych uprawnień osadzonych, bez obniżania standardu ich ochrony wynikającego z orzecznictwa unijnych trybunałów i polskich sądów.

Po zmianach będą oni mogli wykonywać połączenia telefoniczne raz w tygodniu, a nie codziennie, jak obecnie, a w razie złożenia skargi – a są ich dziesiątki tysięcy rocznie, te oczywiście bezzasadne będą od razu zostawiane bez rozpoznania. Ma to ograniczyć nawet o 40 proc. obciążenie funkcjonariuszy takimi dodatkowymi obowiązkami. Co powinno także wpłynąć na bezpieczeństwo ich służby.