W przyszłym roku wydatki na reklamę w sieci w Polsce wzrosną o 23,7 proc., a w 2010 – o 27,9 proc. – szacują analitycy sieci domów mediowych ZenithOptimedia. Warunek jest jeden: przyszłoroczny wzrost PKB wyniesie w Polsce 2,8 – 4,8 proc.
Pod względem przyciągania reklam Internet jest bezkonkurencyjny. Dla porównania wartość całego rynku w Polsce zwiększy się w 2009 roku o 7,8 proc., do 8,4 mld zł. Trzy razy wolniej niż przychody w sieci.
Analitycy podkreślają, że trudno przewidzieć, jaką politykę w obliczu spowolnienia obiorą na polskim rynku najwięksi reklamodawcy – międzynarodowe koncerny. Mimo to wciąż wierzą, iż spowolnienie w Polsce będzie trwało krótko, a większość firm nie zamrozi budżetów reklamowych.
Zdaniem specjalistów tempo rozwoju rynku internetowego może przystopować tylko zmęczenie reklamami. – Głównym zagrożeniem dla reklam internetowych są blokujące je programy. Internet ratuje jednak to, że niewielu internautów wie, że coś takiego w ogóle istnieje. Wprawdzie Internet Explorer i Firefox wprowadziły już jako standard blokady pop-upów. Nierealne jest jednak, żeby zaczęły to robić np. portale – mówi Jarosław Sosiński, dyrektor z Zed Digital, departamentu mediów interaktywnych ZenithOptimedia. Jako przykład podaje społecznościowy serwis Grono.net, gdzie możliwe jest wykupienie przez SMS opcji pozwalającej wyłączenie reklam nadawanych na portalu. Korzysta z niej 2 – 3 proc. użytkowników portalu.
– Nie ma więc sytuacji takiej jak na rynku telewizyjnym w USA, gdzie ludzie płacą za sprzęt TiVo pozwalający na omijanie reklam telewizyjnych. Być może w Internecie taka tendencja pojawi się, gdy bardziej upowszechni się wideo w sieci. Ale reklam emitowanych przed nagraniami wideo w sieci nie da się blokować – dodaje.