"Harry Potter i Insygnia Śmierci: część II" wyświetlany jest za oceanem w 4,375 kinach. Od premiery film ten zarobił już w USA 168,6 mln dol. bijąc swoim wynikiem poprzedniego lidera o ponad 10 mln. dol. Dotąd miejsce pierwsze zajmował "Mroczny Rycerz" Christophera Nolana. Ostatnia ekranizacja przygód Batmana wyświetlana była w 4,366 kinach i zarobiła w weekend otwarcia 158,4 mln dol. Na najniższe miejsce na podium spadł kolejny superbohater, czyli Spiderman. Trzecia część serii o człowieku pająku otwierała się z wynikiem 151,1 mln dol.
Poza USA najnowsza ekranizacja powieści J. K. Rowling wyświetlana jest na ponad 20 tys. ekranach w 59 krajach i według szacunków Warner Bros zarobiła przez ostatnie trzy dni około 307 mln dol. W połączeniu z wynikami Amerykańskimi daje to wynik na poziomie 475 mln dol. w jeden weekend.
Ostatnia część przygód młodego czarodzieja pozostawiła też w tyle wszystkie poprzednie ekranizacje. „Harry Potter i Kamień Filozoficzny" zgarnął w pierwszych dniach 90,3 mln dol. Potem nastąpił jednak okres wahań. Czwarta część sagi, czyli „Czara Ognia" była pierwszą, która pokonała magiczną granicą 100 mln. zarabiając na otwarciu 102,7 mln dol. Później przyszedł jednak okres słabszych wyników, kiedy części piąta i szósta („Zakon Feniksa" oraz „Książe Półkrwi") nie dobiły nawet do 80 mln. dol. Pomimo nie najlepszych wyników producenci podjęli decyzję, że ostatnia książka z sagi powstanie w dwóch częściach. Ta decyzja okazała się jak najbardziej słuszna. Przedostatni film o przygodach Harrego zarobił w premierowy weekend 125 mln dol. ustanawiając rekord przychodów dla serii.
Czy to oznacza, że film się już zwrócił? „Harry Potter i Insygnia Śmierci: część II" kosztował swoich producentów 250 mln dol. Przychody podawane w Box Officach dzielone są pomiędzy producenta, dystrybutora oraz kina z czego do samych twórców trafia najczęściej około ¼ tej kwoty. Oznaczałoby to , że film zwrócił się już w połowie. Pamiętać jednak trzeba, że Harry to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie i jak każdą superprodukcją stoi za nim jeszcze jedno wielkie źródło pieniędzy jakim jest franczyza. W tym przypadku są to prawa do wykorzystania własności intelektualnej związanej z filmem czyli np.: wizerunku aktorów umieszczanych na wszelkiego rodzaju gadżetach od kubków zaczynając po zabawki dodawane do zestawów happymeal w Mcdonald's kończąc. W tym przypadku również padł rekord przychodów, który szacowany jest na 125 mln dol. Co ciekawe nasz czarodziej pobił w tych zawodach sam siebie. Poprzednim rekordzistą była bowiem pierwsza część „Insygniów Śmierci".