Teraz można w łatwy sposób oznaczyć, z kim jesteśmy na zdjęciu, gdzie jesteśmy i - co najważniejsze - kto może widzieć nasze posty.
Jak informuje zajmująca się bezpieczeństwem IT firma Kaspersky Lab, rozbudowane ustawienia prywatności umożliwiają weryfikację zasobów, na których zostaliśmy oznaczeni, jeszcze zanim zostaną one opublikowane. Jest to z pewnością usprawnienie, wciąż jednak niemożliwe jest kontrolowanie zdjęć, na których jesteśmy, jeżeli nie zostaliśmy na nich otagowani. Być może niedługo Facebook wykorzysta swoją technologię wykrywania twarzy do ulepszenia tej funkcji. Idealnie byłoby, gdyby użyto jej także do ochrony użytkowników.
Wraz z nowymi ustawieniami prywatności pojawiła się także możliwość określania miejsca, z którego piszemy posty. Dość ciekawe jest to, że różne serwisy nieustannie próbują znajdywać sposoby, aby wiedzieć, gdzie znajdują się użytkownicy, przekonując ich, że to przydatna funkcja.
Pojawiła się także funkcja, którą Facebook nazwał „selektorem publiczności". Dzięki niej możemy nie tylko kontrolować, kto widzi nasze posty, ale również ukrywać je przed wybranymi osobami.
Tagi mogą być również dodane post factum, a więc znajomi (oraz Facebook) mogą teraz wiedzieć, gdzie jesteśmy i gdzie byliśmy. Biorąc pod uwagę oburzenie, jakie niedawno wywołało śledzenie lokalizacji w iPhonie, ciekawe, czy te nowe funkcje okażą się sukcesem czy porażką.