Reklama
Rozwiń

Kim Dotcom chce pozwać Nową Zelandię na 6,8 mld dolarów

Odszkodowanie, jakiego Kim Dotcom chce dostać za zniszczony biznes, jest warte mniej więcej tyle, co 3 proc. nowozelandzkiego PKB.

Publikacja: 23.01.2018 12:28

Kim Dotcom chce pozwać Nową Zelandię na 6,8 mld dolarów

Foto: AFP

Kim Dotcom, kontrowersyjny biznesmen z branży internetowej, pozywa do sądu rząd Nowej Zelandii za to, że pomógł on w zniszczeniu jego głównego biznesu, czyli portalu Megaupload. Portal ten pozwalał użytkownikom przechowywać i udostępniać na nim pliki. Przed zamknięciem w 2012 r. miał około 180 mln zarejestrowanych użytkowników a odwiedzało go 50 mln osób dziennie. Działalność tej witryny była solą w oku amerykańskich studiów filmowych oraz firm fonograficznych, które szacowały, że straciły z powodu jego działalności okazję do zarobienia około 500 mln USD. Z portalu korzystali piraci Internetowi a Megaupload nie usuwał przechowywanych przez nich plików. (Stworzył jednak mechanizm umożliwiający posiadaczom praw autorskich usuwanie z internetu linków do plików na Megaupload.) Amerykański Departament Sprawiedliwości wszczął więc śledztwo przeciwko Megaupload i skłonił w styczniu 2012 r. władze Nowej Zelandii do zamknięcia tej witryny. Nowozelandzka policja, na prośbę FBI, dokonała wówczas też rajdu na posiadłość Kima Dotcom i aresztowała go. Obecnie Kim Dotcom odpowiada z wolnej stopy przed sądami walcząc przeciwko ekstradycji do USA. Walczy też o odzyskanie straconego majątku a pozew wymierzony w rząd Nowej Zelandii jest elementem tych zmagań.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Media
Donald Trump: Mamy nabywcę dla TikToka. Na sprzedaż musi zgodzić się Pekin
Media
Szefowa wyszukiwarek Google’a: AI stworzy wiele możliwości, ale trzeba być ostrożnym
Media
Donald Trump odsuwa termin sprzedaży TikToka. „Nie chce, by aplikacja zniknęła”
Media
Disney broni Dartha Vadera przed AI. „Midjourney to bezdenna studnia plagiatu”
Media
Wolność słowa dla ludzi, nie dla sztucznej inteligencji