– W liczbach bezwzględnych polski rynek telewizyjny na tle innych jest tani: tani jest czas reklamowy, tanie są też oferty telewizyjne w stosunku do tego, co trzeba zapłacić za Zachodzie. Ale takie oferty zawsze trzeba odnosić do siły nabywczej danego społeczeństwa, która w Polsce jest niższa niż w wielu państwach zachodnich – mówi medioznawca Andrzej Zarębski. Jak dodaje, przyczynia się do tego także fakt, że nasz rynek jest jednym z najbardziej konkurencyjnych w Europie.
– Zwłaszcza w segmencie platform cyfrowych. Zyskują na tym klienci, głównie pod koniec roku, kiedy platformy inwestują w duże promocje. Tak będzie zapewne także w tym roku – przewiduje. Na korzyść końcowego klienta działa fakt, że mamy aż trzy duże, aktywnie walczące o klientów platformy cyfrowe i bardzo rozdrobniony rynek telewizji kablowych, które z silną satelitarną konkurencją rywalizują także na ceny.
W porównaniu np. z Czechami, gdzie dwie główne oferty satelitarne oferują zaledwie po dwadzieścia kilka stacji płatnych, oferta polskich płatnych telewizji jest bogatsza. Wiele zależy jednak od głębokości rynku – trudno porównywać z naszym czeski, gdzie liczba mieszkańców jest ok. czterokrotnie niższa niż w Polsce, a do zagospodarowania są zaledwie ponad 4 mln gospodarstw domowych (w Polsce – ponad trzy razy tyle).
[srodtytul]Cyfrowi liderzy[/srodtytul]
W wielu innych państwach oferty płatnych dostawców są coraz częściej wzbogacane o darmowe stacje cyfrowej telewizji naziemnej, której komercyjne uruchomienie w naszym kraju wciąż się opóźnia. Na razie działa tylko w ramach testów, choć w 2013 r. ma całkowicie zastąpić analogową.