Poniedziałkowa decyzja koncernu Google, by zamknąć chińską wersję swojej wyszukiwarki internetowej, może sprawić, że jej chiński rywal Baidu przejmie od 30 do 50 proc. reklam umieszczanych przy chińskich wynikach wyszukiwania w Google’u – twierdzą analitycy cytowani przez Agencję Reutera.
Gra toczy się o wart okrągły miliard dolarów (w 2009 r.) rynek internetowego wyszukiwania w Chinach, w którym Baidu ma 60-proc. udział.
Jak przewiduje firma Analysys International, niezależnie od sporu chińskich władz z globalnym liderem wartość tamtejszego rynku wyszukiwania ma w 2010 r. zwiększyć się o ok. 40 proc. Stanie się tak dzięki szybko rosnącej liczbie chińskich internatów. Obecnie jest ich ok. 400 mln, ponad 100 mln więcej niż na koniec 2008 r.
Ubiegłoroczne przychody Baidu z tzw. reklamy kontekstowej (przy wynikach wyszukiwania) wyniosły 645 mln dol. Według analityków, z którymi rozmawiał Reuters, spór Google’a z chińskimi władzami i wzrost rynku może sprawić, że w 2010 r. będą one aż o ok. 330 mln dol. większe niż w 2009 r.
Część z 27 największych firm kupujących reklamy w chińskim Google’u, które tydzień temu w oficjalnym liście wzywały giganta do podjęcia decyzji w sprawie wyjścia lub pozostania w Chinach, przeszło do czynów.