W latach 60. XX wieku, gdy inteligentne miasta i technologie przyszłości ułatwiające planowanie dużych aglomeracji można było oglądać jedynie w kreskówce „Jetsonowie", Walt Disney, gigant światowej animacji kreślił plany wykraczające poza ówczesne standardy. Na bagnach stanu Floryda niedaleko miasta Orlando miał powstać Ekperymentalny Prototyp Społeczności Jutra (Experimental Prototype Community of Tomorrow, w skrócie EPCOT), super miasto planowane przed założeniem. Coś jak nowa stolica Brazylii, miasto Brasilia stworzona przez Oscara Niemeyera, tylko z jeszcze większym potencjałem. Przynajmniej jeśli chodzi o nowe technologie.
Ambitne plany
Disney mierzył ambitnie, jednak nie doczekał początku prac. Pięć lat po jego śmierci, w 1971 z EPCOTu pozostała jedynie idea oraz ogromny budynek w kształcie kuli. Pozostały teren zamieniono w park rozrywki znany jako Walt Disney World, Świat Walta Disneya. Przedsięwzięcie zaplanowano z nie mniejszym rozmachem niż aglomerację, jednak postawiono inne cele. Na terenie 25 akrów (ponad 101 km2, blisko tyle zajmuje ścisłe centrum Warszawy) na Florydzie znajdują się aż cztery parki tematycznie ze 140 atrakcjami, 300 lokalami gastronomicznymi i 36 hotelami. Po całym terenie rozciąga się 24-kilometrowa kolejka, którą dziennie przemieszcza się ponad 150 tys. osób. Według magazynu Forbes Disney World pozostaje najczęściej odwiedzaną atrakcją wakacyjną z przyjazdami na poziomie 25 mln osób rocznie.
Parki rozrywki pełnią bardzo istotną funkcję w działalności imperium Disneya. Im więcej są w stanie przyciągnąć gości, tym lepiej dla dalszej kondycji firmy, ponieważ można oczekiwać lepszych wyników pozostałych działów. Piraci z Karaibów zaczynali jako jedna z atrakcji kalifornijskiego Disneylandu w 1967 roku, od 2003 roku jako franczyza filmów byli w stanie przynieść 3,7 mld dolarów zysku. Ponad połowa zysków koncernu polega na wzajemnym nakręcaniu przychodów na linii parki rozrywki – dalsze pola działalności.