Rak gruczołu krokowego jest najczęstszym nowotworem u mężczyzn. Szacunkowe dane – w Polsce brak jest formalnego screeningu – wskazują, że w minionych latach liczba diagnozowanych nowych przypadków mogła przekraczać już 20 tys. rocznie. Według ekspertów, w tym roku będzie ich jeszcze więcej, bo pandemia tylko pogorszyła i tak już złą sytuację.
– Specjaliści twierdzą, że w Polsce wykrywa się 30 proc. nowotworów we wczesnym stadium wobec nawet 50 proc. w Unii Europejskiej. To oznacza, że możemy wyleczyć 20 proc. pacjentów mniej, więc już na starcie musimy gonić Europę – mówi Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty Stowarzyszenia „UroConti”. – Strach przed COVID-19 spowodował, że wielu naszych członków obawia się pójść do poradni. I choć bardzo staramy się ich do tego namawiać to nie jest łatwo, bo kiedy wreszcie się na to zdecydują, będą teraz stać w kolejkach spowodowanych kumulacją chorych z ubiegłego i tego roku.
Zapowiedź zmian
A przecież oni nie mogą i nie powinni czekać. I właśnie o to, by pacjenci nie musieli czekać ani na wczesną diagnozę, ani na podanie skutecznego leczenia zanim pojawią się przerzuty, od dawna apeluje sekcja prostaty Stowarzyszenia „UroConti”.
Wiele wskazuje, że w końcu się tak stanie. Bowiem podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Onkologii poświęconego rakowi gruczołu krokowego Przemysł Bonk, specjalista w Wydziale Refundacyjnym Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia oraz członek Komisji Ekonomicznej przy Ministrze Zdrowia, zapowiedział, że „jeśli chodzi o zmiany w programie lekowym, to udostępnienie terapii dla pacjentów bez przerzutów w ramach tego programu jest przedmiotem trzech wniosków refundacyjnych. Na ten moment dwa wnioski są już na końcu postępowań i cały materiał został przekazany ministrowi, natomiast trzeci lek będzie niedługo przedmiotem negocjacji (…) i zgodnie z pierwszymi szkicami chcielibyśmy na końcu wakacji lub na wczesną jesień podjąć dyskusję z producentami tych trzech leków na temat rozszerzenia programu o pacjentów bez przerzutów”.
– Bardzo nas ucieszyła ta informacja i to z dwóch powodów – mówi Bogusław Olawski. – Po pierwsze dlatego, że wreszcie doczekamy się leków, które w znaczący sposób wpływają na życie i jego jakość, bo będą podawane zanim jeszcze pojawią się przerzuty. Po drugie, że ministerstwo chce wprowadzić wszystkie leki razem. To bardzo ważne, bo uniemożliwi ich producentom wzajemne blokowanie, a mamy już niestety takie doświadczenia z przeszłości.