Znam niewielki loft w Londynie w budynku dawnej szkoły. Jest tak wysoki‚ że można było zbudować drugi poziom i powiększyć powierzchnię. I znam lofty w Nowym Jorku w manufakturach z połowy XIX wieku‚ z przeszklonymi ścianami od frontu‚ zdobionymi żeliwnymi konstrukcjami; kolumnami i belkowaniem. I dawne magazyny Wróblewskiego przy Inżynierskiej 3 na warszawskiej Pradze‚ gdzie wynajmowałam pracownię. Nie było tam ogrzewania, więc dostałam prawdziwą szkoła przetrwania. Loft loftowi nierówny.
Historia loftów nierozłączna była z historią cyganerii artystycznej. Artyści zawsze potrzebowali dużych przestrzeni na pracownie‚ rzadko kiedy mieli pieniądze‚ i co nie mniej ważne‚ gardzili schematami‚ mieszczańską estetyką i trybem życia. Dlatego adaptowali przestrzenie nietypowe. (Dzisiaj są to także squaty‚ zajmowane nielegalnie pustostany). A więc była w tym i konieczność‚ i manifestacja inności.
Ilustracją niech będą dzieje nowojorskiego SoHo. Artyści osiedlali się tu od lat 60. XX wieku. Były tu slumsy nazywane hell’s hundred acres – piekielne sto akrów‚ opuszczone zabytkowe magazyny i zakłady produkujące tkaniny‚ porcelanę i szkło. Niektóre lofty nie miały ponoć nawet elektryczności. Artyści zajmowali je na dziko‚ wynajmowali. Na parterach powstawały alternatywne galerie. SoHo stało się dzielnicą artystów i sztuki.
Ale w połowie lat 80. artystyczny Nowy Jork odwrócił się od SoHo. Bywają tu już tylko gap people – mówiono. Ludzie ubierający się w sieci sklepów GAP. Dotarła komercja‚ modne restauracje i sklepy. W latach 80. i 90. w niektórych strefach Manhatanu (zonach) były różne ulgi‚ głównie podatkowe‚ wspierające adaptujących poprzemysłowe budynki. Zniesienie ich spowodowało wzrost cen nieruchomości. Dzisiaj cena średniej wielkości loftu (ok. 200 mkw.) to 2 – 4 miliony dolarów‚ w latach 70. było to ok. 30 000. Galerii na nie nie stać‚ artystów tym bardziej.
Można powiedzieć‚ że nowojorska bohema to byli pionierzy. Odkrywali‚ oswajali i cywilizowali zaniedbane miejskie przestrzenie. W ich ślady szli snobujący się na bohemę‚ ciekawscy turyści i ci, którzy chcą na sławie i magii artystycznych dzielnic zarobić. Z Soho przenieśli się do tak zwanego Meatpacking District i do Chelsea‚ w niektóre rejony Brooklynu. Dzisiaj i tam jest modnie i drogo. A niektóre lofty należą do najdroższych nieruchomości w mieście.