Casanova na śniadanie pijał czekoladę i zjadał kilkadziesiąt ostryg. Don Juan wierzył, że jego męskość wzmocni omlet z tuzina jaj z ogromną ilością ziół i przypraw, głównie z bazylią, lubczykiem i czosnkiem. Na ucztach wydawanych przez Kleopatrę podawano pasztet z języczków flamingów oraz małe węgorze łowione nocą przy świetle latarni morskiej w Aleksandrii uważanej za jeden z siedmiu cudów świata. Tylko węgorzom łowionym w ten sposób przypisywano czarodziejską moc wzniecania miłosnego szału.
Afrodyzjaki to bowiem substancje o domniemanym działaniu pobudzającym seksualnie. Medycyna ludowa wszystkich kultur świata proponuje przeróżne specyfiki tego rodzaju już od czasów neandertalczyków. Nowoczesne badania pokazują, że część z nich to po prostu lekkostrawne produkty bogate w witaminy i mikroelementy. Mają też udokumentowane działanie odprężające i pobudzające. Do egzotycznych afrodyzjaków należą wyciągi z pająków, ekstrakt z muszek hiszpańskich, rogi jelenia syberyjskiego, a także sproszkowany róg nosorożca.
Za afrodyzjaki uchodzą przyprawy: cynamon, wanilia, imbir, goździki, kardamon, curry, szafran i liczne zioła, np. znany w Polsce lubczyk, z którego zakochane panny parzyły napar dla swoich wybrańców. „Żeby te mające moc afrodyzjaku zioła i przyprawy przyniosły pożądane skutki, zaleca się ich ciągłe stosowanie; byłoby naiwnością żądać, by przy pierwszej szczypcie cynamonu w jabłkowej tarcie libido stanęło dęba” – pisze w swojej przepięknej książce „Afrodyta” Isabel Allende, chilijska pisarka i znawczyni dobrej kuchni. W „Afrodycie” pokazuje, że kochamy tak, jak żyjemy – stopień naszego wyrafinowania w kuchni często jest odbiciem naszej biegłości w sztuce miłosnej.
Naukowo afrodyzjakami nazywa się środki działające wybiórczo na podniecenie seksualne. Mogą mieć działanie miejscowe na zakończenia nerwowe i ośrodki seksualne, które znajdują się w rdzeniu kręgowym oraz w centralnym układzie nerwowym i podrażniają układ moczowo-płciowy. To już nie jądra byków czy kogucie grzebienie, które mają dodawać animuszu kochankom, ale np. żeń-szeń oraz produkty, które zjadamy, jak seler czy owoce morza. Ustalono również, że zdrowiu seksualnemu sprzyja dieta zmniejszająca stężenie cholesterolu, węglowodanów, a zwiększająca stężenie dobrego białka, witamin i mikroelementów. Należy jeść warzywa, owoce oraz frutti di mare.
To, że owoce morza od dawien dawna uchodzą za afrodyzjaki, bierze się także stąd, że samo słowo pochodzi od Afrodyty, greckiej bogini miłości zrodzonej z piany morskiej. To, co pochodzi z morza, ma więc moc potęgowania rozkoszy. W diecie sprzyjającej bogatemu życiu erotycznemu powinny znaleźć się lekko ścięte jajka, dzikie ptactwo, czosnek, czekolada i dobre czerwone wino.