Falowanie i spadanie, kołysanie i bujanie

Wydawało się‚ że fotele na biegunach i kołyski wychodzą z użycia. A tymczasem projektanci odkrywają ich kolejne wcielenia. Chcą huśtać ludzi niezależnie od wieku

Publikacja: 08.07.2008 03:36

Falowanie i spadanie, kołysanie i bujanie

Foto: Rzeczpospolita

Kołysane maluchy czują się bezpieczne i kochane. Rozwija się u nich sprawność intelektualna‚ kształtuje zmysł równowagi, a w konsekwencji wzmacnia działanie układu nerwowego. Korzyści jest długa lista. Trudniej dociec, dlaczego lubią się bujać dorośli.

Wizerunki kołysek można znaleźć w XV-wiecznym europejskim malarstwie. A na pewno kołyski są jeszcze starsze. Konie na biegunach wymyślono prawdopodobnie w Niemczech‚ przypuszczalnie w XVII wieku.

Historia fotela bujanego sięga wieku XVIII. Były popularne w całej Europie. A w Ameryce to niemalże mebel kultowy. Jego historię wywodzi się od kołyski i koni na biegunach‚ ale czy słusznie? Nie wiadomo. Na początku XVIII wieku zdarzało się‚ że do istniejących już krzeseł dodawano bieguny.

Wcześniej‚ bo już w XV w.‚ istniał w angielskim termin (rocker) na określenie kogoś, kto poruszał kołyską‚ ale i kogoś, kto nawoływał do nocnego odpoczynku (coś z tą prakołyską jest na rzeczy). Dopiero w 1787 r. termin „fotel bujany” pojawił się w oksfordzkim słowniku języka angielskiego.

Z hamakami‚ których początków doszukano się u starożytnych Majów‚ sprawa jest nieco inna. Tak naprawdę tylko u nas to wchodzą‚ to wychodzą z mody. Tymczasem na świecie ludzie od wieków sypiają nie w łóżku‚ ale w hamaku – od Afryki przez Chiny‚ Filipiny‚ południowy Pacyfik po Amerykę Środkową i Południową.

Recepta na fotel bujany dzisiaj tylko z pozoru jest prosta. Przykurzony wynalazek z XVIII wieku w nowatorskiej formie plus zaskakujące tworzywo i kolor. Można też projekt mebla przyprawić szczyptą poczucia humoru.Jeden z pierwszych nowoczesnych foteli na biegunach zaprojektowali w Stanach Zjednoczonych Charles i Ray Eames w 1950 r. Zamiast miękkiej tapicerki wyprofilowana‚ elastyczna skorupa z barwionego włókna szklanego‚ do tego nogi ze stali‚ a bieguny z brzozy. To była rewolucja. Ale dopiero w ostatnich latach mamy istny wysyp pomysłów. Od ekskluzywnych‚ jak bujany szezlong Bird Toma Dixona dla włoskiej firmy Cappellini, po demokratyczne krzesło Ellan (Ikea‚ projekt Chris Martin). Są też bardziej ekstrawaganckie pomysły: fotel z tektury falistej Franka O. Gehry’ego (kolekcja Easy Edges z 1972 r.) czy szezlong z wikliny Body Raft DavidaTrubridge’a z Nowej Zelandii‚ z 1991 r.

W 2007 r. Ron Arad‚ urodzony w Izraelu‚ a mieszkający w Wielkiej Brytanii designer‚ zaprojektował kolekcję Bodyguards dla Dolce & Gabbana – siedem mebli, z czego sześć to bujane siedziska. Są bardziej rzeźbami niż przedmiotami użytkowymi. Można się na nich nie tylko bujać‚ ale i kręcić w kółko (dlatego też przypominają nie tyle konia na biegunach‚ ile wańkę-wstańkę). A tylko rok wcześniej Arad się zaklinał‚ że nigdy więcej nie zaprojektuje nic bujanego.

W swoim dorobku miał już fotele bujane z corianu‚ brązu‚ tworzyw sztucznych. Ale nie z błyszczącego jak lustro anodowanego aluminium. Uległ nowej technologii.

O ile fotele Arada mogą przyprawić o zawrót głowy, o tyle projektowane przez Davida Trubridge’a działają kojąco‚ czyli tak jak bujaki działać powinny. Wszystkie są inspirowanymi architekturą łodzi ażurowymi lekkimi konstrukcjami ze sklejki. Trubridge pochodzi z Nowej Zelandii. I tak jak Ron Arad jest królem‚ tak David Trubridge jest poetą siedzisk bujanych.

Na świecie ludzie od wieków sypiają nie w łóżku‚ lecz w hamaku. W Polsce hamaki to wchodzą‚ to wychodzą z mody

Gdybyśmy chcieli przeprowadzić ranking na najzabawniejsze bujane krzesło, to bez wahania wskazałbym to o nazwie KU-DIR-KA (2006) Litwina Pauliusa Vitkauskasa. Dowcipne i nostalgiczne (kto nie bujał się na szkolnym krześle doprowadzając nauczycieli do szału).

Jeśli fotel na biegunach to taki odpowiednik kołyski czy konia na biegunach dla dorosłych‚ to odpowiednikiem huśtawki jest podwieszany fotel bujany. Przypomina ogrodową ławkę-huśtawkę, u nas mało popularną. Nowoczesnych projektów foteli bujanych jest niewiele.

Kultowy już Bubble Eero Aarnio (1968) to futurystyczna kapsuła ery fascynacji kosmosem. Bubble odzwierciedlał ducha lat 60.‚ epoki‚ w której powstały „2001. Odyseja kosmiczna” Stanleya Kubricka (1967) i „Barbarella” Rogera Vadima (1968)‚ a w 1969 r. pierwszy człowiek wylądował na Księżycu.

Dopiero na tegorocznych Targach Meblowych w Mediolanie doczekał się godnej konkurencji. Patricia Urquiola‚ designerka pochodząca z Hiszpanii‚ zaprojektowała dla firmy Moroso fotel z kolekcji wyplatanych mebli ogrodowych Tropicalia. Przypomina wiszący kokon, jest wyplatany i kolorowy jak meksykańskie hamaki. Kolekcja Tropicalia odzwierciedla nasze czasy: wielokulturowość i poszukiwanie tożsamości. A w projektowaniu potrzebę autentyczności‚ powrót do tradycji‚ drogę od detalu do koncepcji całości.

Zwrot od przemysłu do rzemiosła‚ do klasycznych form‚ technik i materiałów. O ile w latach 60. odkrywano nowe światy‚ o tyle dzisiaj odkrywamy światy minione albo w najlepszym wypadku zanikające. Szczególnie gdy hamak rozepniemy latem pod rozgwieżdżonym niebem. W 2005 r. przebojem był skórzany Amaca zaprojektowany także przez Patricię Urquiola‚ także dla Moroso.

Mój ulubiony projekt jest dużo starszy. W 1935 r. Mies Van Der Rohe zaprojektował nowoczesny‚ nawet jak na dzisiejsze czasy‚ hamak skrzyżowany z huśtawką. Typowe rozwiązanie pod koniec XVIII i XIX wieku (platform lub spring rocker). Jeden jego koniec przywiązuje się do gałęzi, a drugi – opiera się o ziemię. Wystarczy odpychać się nogami, by hamak wprawić w łagodny, sprężynowy ruch. Jest bujanie jak na resorach. A najbardziej poetycki‚ tak zwany podłogowy hamak‚ Sling-proca‚ zaprojektował David Trubridge.

Najmniejszym zainteresowaniem projektantów cieszą się kołyski. Nigdzie‚ poza wytwarzanymi przez protestancką grupę Szejkersów (Shakers) w XIX w.‚ nie natknęłam się na kołyski dla ludzi starszych i chorych. Podobne do tych dla dzieci‚ ale dłuższe. Może miały w jakiś sposób zapobiegać odleżynom. Nie wiem. Nie istnieją w wersji nowoczesnej, może zatem z kołysania do snu w naszych czasach się wyrasta .

Ma 51,4 metra długości, nazywa się Diva i 14 lipca stanie na molo w Sopocie. Sofa, wykonana specjalnie na festiwal sztuki w Aarhus w Danii, w styczniu tego roku trafiła do Księgi rekordów Guinnessa. Została zaprojektowana przez Andersa Norgaarda dla duńskiej firmy BoConcept. Inspiracją do jej powstania była najdłuższa ławka na świecie autorstwa Antonia Gaudiego, która stoi w jednym z parków Barcelony. Sofa Diva, inaczej niż ławka Gaudiego, jest prosta. To mebel modułowy, może więc być krótsza bądź dłuższa zależnie od potrzeb i wielkości mieszkania. Gigantyczny mebel waży 1250 kg, stoi na 54 nogach i usiąść na niej mogą 104 osoby. Obecnie podróżuje po całym świecie. Na sopockim molo stać będzie tydzień podczas regat Toyota Sopot Match Race 2008.Identyczne sofy, tylko krótsze, przeznaczone do mieszkań, są dostępne w sklepach BoConcept. Sofa Diva może być obita różnymi rodzajami tkanin lub skóry, w sumie do wyboru jest ok. 80 różnych obić.

—Barbara Grabowska

Ma 152 metry i jest autorstwa słynnego hiszpańskiego architekta Antonio Gaudiego. Bajecznie kolorowa ławka stoi w parku Guell w Barcelonie zbudowanym w latach 1900 – 1914. Park powstały na zboczu Tibidabo został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO (1984) jako jedno z najbardziej przyjaznych środowisku założeń urbanistycznych. Gaudí zachował większość roślin, a wszystkie elementy zostały zbudowane w zgodzie z naturą. Miało to być miasto ogród w stylu XIX-wiecznych urbanizacji angielskich, pomyślane jako obszar zamknięty, ogrodzony murem z monumentalną żelazną bramą, której strzegły, wzniesione na wzór średniowiecznych wież obronnych, dwa pawilony. Oba budynki zostały pokryte ceramiką.

Jedną z atrakcji parku jest taras z widokiem na Barcelonę. Odbywają się tu przedstawienia, imprezy kulturalne czy festyny. Taras okala słynna ławka. Jest niezwykle wygodna dzięki temu, że siedzisko zostało wymodelowane przy użyciu gipsowego odlewu ludzkiego ciała. Do pokrycia ławki użyto popękanych płytek ceramicznych, fragmentów porcelany, kamieni tworzących mozaikę, tzw. trencadis. Nazwa pochodzi z języka katalońskiego. Inne figury w parku Guell autorstwa Antonia Gaudiego również są pokryte trencadis, które stało się charakterystycznym elementem stylu hiszpańskiego architekta.

W Parque Guell znajduje się muzeum poświęcone Gaudiemu. W domu tym architekt mieszkał od 1906 do 1926 roku.

Kołysane maluchy czują się bezpieczne i kochane. Rozwija się u nich sprawność intelektualna‚ kształtuje zmysł równowagi, a w konsekwencji wzmacnia działanie układu nerwowego. Korzyści jest długa lista. Trudniej dociec, dlaczego lubią się bujać dorośli.

Wizerunki kołysek można znaleźć w XV-wiecznym europejskim malarstwie. A na pewno kołyski są jeszcze starsze. Konie na biegunach wymyślono prawdopodobnie w Niemczech‚ przypuszczalnie w XVII wieku.

Pozostało 95% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kultura
MICAS - pierwsze Muzeum Sztuki Współczesnej na Malcie
Kultura
Koreanka Han Kang laureatką literackiego Nobla. Wiele łączy ją z Polską
Kultura
Holandia: Dzieło sztuki wylądowało w koszu. Pomylono je ze śmieciami
Sztuka
Otwarcie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie coraz bliżej