Według oficjalnych danych do Barcelony ciągnie 15 tysięcy motorów i 250 tysięcy odwiedzających. A wszystko z okazji 105. urodzin Harleya-Davidsona i 25. rocznicy powstania HOG – Harley Owners Group (Stowarzyszenie Właścicieli Harleyów). To główne i oficjalne obchody tych rocznic w Europie, dlatego organizatorzy są przygotowani na zjazd harleyowców z całego kontynentu.
Od tygodnia w salonie Harley-Davidson w Mataro niedaleko Barcelony stoi wart 120 tys. euro niebiesko-pomarańczowy harley z limitowanej wersji autorstwa Markusa Waltza, jego właściciel oddał maszynę do serwisu przed zbliżającym się zlotem. To duże wydarzenie, bo takie egzemplarze na świecie są cztery. Jeden stoi właśnie w Mataro, dwoma jeżdżą kierowcy wyścigowi, Niemiec Michael Schumacher i Fin Kimi Raikkonen, czwartego ma Brad Pitt.
Karnawał harleya potrwa cztery dni. Zabawa zaczęła się wczoraj (w czwartek), a skończy w niedzielę. Odbywa się mnóstwo imprez, a co najważniejsze – wejścia na wszystkie są bezpłatne. Każdego dnia po głównych ulicach Barcelony przejedzie defilada składająca się, jak delikatnie szacują organizatorzy, z ok. 5 tysięcy motorów. Jednak, jak uczy doświadczenie z imprezy sprzed pięciu lat, takie jazdy po mieście trwają bez końca. Kiedy pierwsze harleye kończą objazd, inne dopiero wyjeżdżają w trasę. Wszędzie, do samego rana, słychać ryk silników. O fanach Davidsona mówi się, że są zamkniętą, hermetyczną grupą. Festiwal w Barcelonie będzie więc okazją do wejścia w świat harleyowców.
Prawie przy każdym salonie harleya powstaje od razu klub motorowy – chapter. Członkami mogą być właściciele motorów oraz jedna osoba towarzysząca. Płacą 70 euro na rok, mają zloty, spotkania. Zawsze mogą przyjść do salonu, napić się kawy, porozmawiać. Chaptery zrzeszają się w Harley Owners Group (międzynarodowej organizacji właścicieli). HOG są w 119 krajach. W Europie mają 90 tysięcy członków, na całym świecie ponad milion. Klubów HOG jest 1370.