To nie są kryteria bicia rekordu z Księgi Guinnessa, ale zadanie, które w połowie sierpnia zrealizował Piotr Frydryszek, prezes regionalnego Radia Merkury. Juror II Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku sam o sobie mówi: największy łasuch Poznania. Nie ukrywa jednak, że przed ostatnią, cukierniczą rywalizacją miał obawy o... stan wątroby. Ujawnia, że najtrudniejszą sprawą jest panowanie nad głodem.
– Istnieją różne techniki smakowania – mówi. – Są tacy, którzy dla „trzeźwej” oceny nalewek potrafią wypić znaczne ich ilości. Ja zaczynam od zapachu. Musi on odpowiadać podstawowemu składnikowi nalewki: czy to ziołom, kwiatom czy owocom. Następnie małą ilością zwilżam wargi i koniec języka. Mogę więc powiedzieć, że po zdegustowaniu 72 zgłoszonych nalewek w największym „alkoholowym upojeniu” miałem tylko usta.Czy to degustacja właściwa? Trudno powiedzieć. W konkursie faworytka jurora dostała drugie miejsce. A wracając do panowania nad głodem. Rzecz w tym, by pierwszą próbkę smakować tak samo jak ostatnią. Jak to zrobić, gdy żołądek inaczej traktuje pierwszy kęs i ostatni, to problem każdego jurora.
II Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku i towarzyszący mu jarmark zorganizowała 14 – 17 sierpnia na Starym Rynku w Poznaniu firma MCA Music. Głównym wydarzeniem był konkurs: Polska Nalewka Roku 2008. Nad całością czuwał Jan Babczyszyn – pomysłodawca festiwalu, animator kultury i znany w Poznaniu restaurator.
Wygrała nalewka z kwiatów czarnego bzu Hieronima Błażejaka z Torunia. Wojciech Lewandowski, dyrektor imprezy, zaznacza, że o ile nie było problemu z wyłonieniem finałowych ośmiu najlepszych nalewek, o tyle wskazanie zwycięzcy było trudnym zadaniem. Hieronim Błażejak, z pochodzenia Wielkopolanin, z wykształcenia chemik, z zamiłowania producent spirytualiów (posiada ponad 180 różnych nalewek własnego autorstwa), jest osobą znaną wśród miłośników tego typu trunków. Nieraz już był laureatem różnych konkursów (np. VIII Ogólnopolskiego Turnieju Nalewek Kresowych w Kazimierzu Dolnym). Nic więc dziwnego, że pozostali laureaci: Maria Jeżyk (nalewka z wiśni sokówki), Paweł Rodewal (malinowo-berberysowa) i Jerzy Misiak („Mleczna sosna”) przy takiej konkurencji nie mogli być zawiedzeni. Szkoda tylko, że organizatorzy nie wymagają informacji o dokładnej recepturze zgłoszonych nalewek. Wystarcza im oświadczenie o legalności pochodzenia użytego spirytusu.
Tajemnicy swojego trunku nie kryła Czesława Jakubowska z Palmowa k. Sompolna (woj. konińskie), autorka „Łez chrabąszcza”. – Należy użyć 60 płatków kwiatu czarnego bzu, czterech cytryn i trzech czwartych kilograma cukru. Wyjaśnia, że nazwa trunku, który na jarmarku złocił się w okazałej kryształowej karafce, to tradycyjne w jej wsi określenie nalewki na kwiatach czarnego bzu. Trunek, jak czytamy na etykiecie, „w blasku księżyca smakiem zachwyca, usztywnia wszelkie członki i leczy korzonki”... Dłuższy staż ma przepis na benedyktynkę, czyli likier „Od siedmiu boleści”. Mikstura jest znana od 1510 r. i stanowi kompozycję 21 ziół. Na jarmarku gościły też miętówki i jeżynówki. Wojciech Lewandowski zapewnia, że próbki wszystkich prezentowanych trunków są przechowywane, a na dziesięciolecie festiwalu będzie ich i 750.