Dzień szneki z glancem

Poznań. Skosztować 72 nalewki, 27 rodzajów golonek, tradycyjne poznańskie ciasta. Wszystko w ciągu 72 godzin Festiwalu Dobrego Smaku

Aktualizacja: 23.08.2008 04:35 Publikacja: 23.08.2008 01:22

II Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku w Poznaniu zgromadził tłumy poznaniaków oraz producentów trad

II Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku w Poznaniu zgromadził tłumy poznaniaków oraz producentów tradycyjnej żywności od Podhala po

Foto: materiały prasowe

To nie są kryteria bicia rekordu z Księgi Guinnessa, ale zadanie, które w połowie sierpnia zrealizował Piotr Frydryszek, prezes regionalnego Radia Merkury. Juror II Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku sam o sobie mówi: największy łasuch Poznania. Nie ukrywa jednak, że przed ostatnią, cukierniczą rywalizacją miał obawy o... stan wątroby. Ujawnia, że najtrudniejszą sprawą jest panowanie nad głodem.

– Istnieją różne techniki smakowania – mówi. – Są tacy, którzy dla „trzeźwej” oceny nalewek potrafią wypić znaczne ich ilości. Ja zaczynam od zapachu. Musi on odpowiadać podstawowemu składnikowi nalewki: czy to ziołom, kwiatom czy owocom. Następnie małą ilością zwilżam wargi i koniec języka. Mogę więc powiedzieć, że po zdegustowaniu 72 zgłoszonych nalewek w największym „alkoholowym upojeniu” miałem tylko usta.Czy to degustacja właściwa? Trudno powiedzieć. W konkursie faworytka jurora dostała drugie miejsce. A wracając do panowania nad głodem. Rzecz w tym, by pierwszą próbkę smakować tak samo jak ostatnią. Jak to zrobić, gdy żołądek inaczej traktuje pierwszy kęs i ostatni, to problem każdego jurora.

II Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku i towarzyszący mu jarmark zorganizowała 14 – 17 sierpnia na Starym Rynku w Poznaniu firma MCA Music. Głównym wydarzeniem był konkurs: Polska Nalewka Roku 2008. Nad całością czuwał Jan Babczyszyn – pomysłodawca festiwalu, animator kultury i znany w Poznaniu restaurator.

Wygrała nalewka z kwiatów czarnego bzu Hieronima Błażejaka z Torunia. Wojciech Lewandowski, dyrektor imprezy, zaznacza, że o ile nie było problemu z wyłonieniem finałowych ośmiu najlepszych nalewek, o tyle wskazanie zwycięzcy było trudnym zadaniem. Hieronim Błażejak, z pochodzenia Wielkopolanin, z wykształcenia chemik, z zamiłowania producent spirytualiów (posiada ponad 180 różnych nalewek własnego autorstwa), jest osobą znaną wśród miłośników tego typu trunków. Nieraz już był laureatem różnych konkursów (np. VIII Ogólnopolskiego Turnieju Nalewek Kresowych w Kazimierzu Dolnym). Nic więc dziwnego, że pozostali laureaci: Maria Jeżyk (nalewka z wiśni sokówki), Paweł Rodewal (malinowo-berberysowa) i Jerzy Misiak („Mleczna sosna”) przy takiej konkurencji nie mogli być zawiedzeni. Szkoda tylko, że organizatorzy nie wymagają informacji o dokładnej recepturze zgłoszonych nalewek. Wystarcza im oświadczenie o legalności pochodzenia użytego spirytusu.

Tajemnicy swojego trunku nie kryła Czesława Jakubowska z Palmowa k. Sompolna (woj. konińskie), autorka „Łez chrabąszcza”. – Należy użyć 60 płatków kwiatu czarnego bzu, czterech cytryn i trzech czwartych kilograma cukru. Wyjaśnia, że nazwa trunku, który na jarmarku złocił się w okazałej kryształowej karafce, to tradycyjne w jej wsi określenie nalewki na kwiatach czarnego bzu. Trunek, jak czytamy na etykiecie, „w blasku księżyca smakiem zachwyca, usztywnia wszelkie członki i leczy korzonki”... Dłuższy staż ma przepis na benedyktynkę, czyli likier „Od siedmiu boleści”. Mikstura jest znana od 1510 r. i stanowi kompozycję 21 ziół. Na jarmarku gościły też miętówki i jeżynówki. Wojciech Lewandowski zapewnia, że próbki wszystkich prezentowanych trunków są przechowywane, a na dziesięciolecie festiwalu będzie ich i 750.

Festiwal w tym roku wzbogacił się o Święto Golonki i Dzień Szneki z Glancem. Poznań ma bardzo bogate tradycje kulinarne, istnieją więc szanse na dalsze poszerzanie formuły. Śmiało można sobie wyobrazić rywalizację cukierników w wypieku placka na młodziach (na drożdżach), rzeźników w wyrobie sosysków (parówki) lub karmonady (schab), a gospodyń domowych w gotowaniu: ślepych ryb z myrdyrdą (zupa ziemniaczana z chlebem), plyndz (placki ziemniaczane) lub rumpuciu (zupa jarzynowa). Rzecz jednak w tym, by do takich konkurencji nie podchodzić zbyt poważnie, bo może się okazać – tak jak w tym roku – że najlepszą poznańską golonkę gotują... w Starej Tuchorzy (gmina Siedlec).

Anna Nadstasiak z Koła Gospodyń Wiejskich w Starej Tuchorzy mówi, że sześć w miarę równych golonek przygotowywała przez trzy godziny według przepisu znajomej. W stolicy Wielkopolski pokonała kucharzy renomowanych restauracji, ale we własnej gminie – w konkursie poprzedzającym Święto Świni – jej KGW zajęło dopiero trzecie miejsce. Pani Anna szczyci się poznańską wygraną, ale nie ukrywa, że ambicją gospodyń ze Starej Tuchorzy jest przede wszystkim kulinarna wyższość nad sąsiadkami z Borui.

Szneka też rodzi problemy. To ciastko w formie ślimaka, stąd jego nazwa (niem. die Schnecke, ślimak). Kłopot w tym, że trudno w Poznaniu o cukiernika, który miałby w ofercie ciastko zgodne z tradycyjną recepturą. Stanisław Butka, starszy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu oraz przewodniczący jury, zarzeka się, że szneka, choć z ciasta drożdżowego, drożdżówką nie jest i nie może mieć pod lukrem (glancem) np. kruszonki. Cukiernicy natomiast utrzymują, że poznaniacy domagają się drożdżówki z serem, kruszonką lub budyniem, a tradycyjnie przeznaczona dla ubogich szneka już im nie smakuje.

Piotr Górski z Poznania

To nie są kryteria bicia rekordu z Księgi Guinnessa, ale zadanie, które w połowie sierpnia zrealizował Piotr Frydryszek, prezes regionalnego Radia Merkury. Juror II Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku sam o sobie mówi: największy łasuch Poznania. Nie ukrywa jednak, że przed ostatnią, cukierniczą rywalizacją miał obawy o... stan wątroby. Ujawnia, że najtrudniejszą sprawą jest panowanie nad głodem.

– Istnieją różne techniki smakowania – mówi. – Są tacy, którzy dla „trzeźwej” oceny nalewek potrafią wypić znaczne ich ilości. Ja zaczynam od zapachu. Musi on odpowiadać podstawowemu składnikowi nalewki: czy to ziołom, kwiatom czy owocom. Następnie małą ilością zwilżam wargi i koniec języka. Mogę więc powiedzieć, że po zdegustowaniu 72 zgłoszonych nalewek w największym „alkoholowym upojeniu” miałem tylko usta.Czy to degustacja właściwa? Trudno powiedzieć. W konkursie faworytka jurora dostała drugie miejsce. A wracając do panowania nad głodem. Rzecz w tym, by pierwszą próbkę smakować tak samo jak ostatnią. Jak to zrobić, gdy żołądek inaczej traktuje pierwszy kęs i ostatni, to problem każdego jurora.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"